Sandra Skibniewska: Stowarzyszenie Twoja Sprawa opublikowało wczoraj projekt przepisów dotyczących ochrony dzieci przez pornografią. Raport jest wynikiem prac specjalnego zespołu roboczego, który powstał z inicjatywy STS w listopadzie 2018 roku. Przez cały rok ekipa specjalistów tworzyła rozwiązania mające na celu ochronę najmłodszych przed pornografią. Czy wnioski płynące z rzeczonego raportu są dla pani szokujące?
Barbara Socha (pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej): Owszem.
Co panią najbardziej poraziło, jeśli chodzi o konkluzje płynące z raportu STS?
Skala zjawiska związanego z pornografią wśród dzieci jest bardzo duża. Z kolei wśród młodzieży gimnazjalnej temat dotyczy 60 proc. chłopców i ponad 20 proc. dziewcząt.
To bardzo dużo.
To prawda. Jednak nie tylko skala jest przerażająca.
Co ma pani na myśli?
Mam na myśli dynamikę zjawiska. Kilka lat temu mieliśmy do czynienia z mniejszą skalą problemu. Dziś sytuacja jawi się zgoła inaczej. Przybywa dzieci, które mają dostęp do pornografii oraz tych, które chociaż raz się z nią zetknęły. Martwi mnie także to, na treści pornograficzne trafiają dzieci, które przypadkiem przeglądają przeróżne strony w sieci.
Czytaj też:
Ochrona dzieci przed pornografią. Przygotowano nowe przepisy
W walce z pornografią nie pomaga zapewne to, że jest tak powszechnie dostępna w przestrzeni internetowej, o której pani wspomniała.
Zgadza się. Dostępność nie jest w żaden sposób weryfikowana. Każdy młody użytkownik internetu może kliknąć napis dotyczący spełnienia warunków wieku i przejść do serwisu z treściami porno. De faco niewiele możemy z tym zrobić. Muszę dodać, że jako mama także zetknęłam się z tym problemem. Wiem, że problem dotyczy także bardzo małych dzieci. Nie tylko tych, które mają 14-16-naście lat.
Warto dodać, że gdy najmłodsi natkną się na napis dotyczący bariery wiekowej dostają dodatkową motywację, aby przełamać barierę wieku.
To prawda. Dzieci z ciekawości wchodzę na niedozwolone strony i jest to dość naturalne, że chcą sprawdzić co kryje się za tajemniczym napisem. Przy tej okazji pragnę nadmienić, że temat dotyczący pornografii pojawił się w klasie mojego 10-cio letniego dziecka. To naprawdę dotyczy bardzo wielu dzieci. Szkoda, że nadal zbyt mało mówi się o pornografii. Spora część rodziców nie ma świadomości, że ich pociechy mają na co dzień do czynienia z pornografią. Chętnie dajemy naszym pociechom telefony, czy tablety z dostępem do internetu to wystarczy, że ich rówieśnicy posiadają takie urządzenia.
W związku z tematem pornografii pojawia się wiele opracowań naukowych i głosów ekspertów, którzy jednogłośnie twierdzą, że pornografia jest szkodliwa. Zgadza się pani z ta opinią? Co jest w niej najbardziej szkodliwego?
Jak najbardziej zgadzam się z takimi głosami. Dostęp do wyników badań w sferze szkodliwości pornografii jest powszechny. Musimy zdać sobie sprawę, że pornografia jest jak nałóg. Silnie uzależnia mózg osoby, która z niej korzysta. Dlatego musimy wprowadzić ograniczenia dotyczące pornografii.
Rozumiem, że ma pani jedynie na myśli ograniczenie dostępu pornografii dla dzieci?
Tak. Wyobrażam sobie głosy krytyczne, które będą wybrzmiewały twierdząc, że chcemy cenzurować internet osobom dorosłym. Absolutnie nie. Chodzi tylko o dzieci. Sprawa rozbija się o weryfikowanie wieku, o którym rozmawiamy. Chciałabym jeszcze dodać, odnośnie szkodliwości pornografii, że im więcej ktoś z niej korzysta tym bardziej dochodzi do eskalacji pornografii.
W jakim sensie?
Chodzi o to, że osoba, która zaczyna wchodzić w sferę pornografii odczuwa chęć wyszukiwania coraz bardziej ekstremalnych treści. Przestają jej wystarczać obrazy, które oglądała na początku. Myślę, że wiele osób, które kiedyś zetknęły się z jakimś rodzajem pornografii nawet nie zdają sobie sprawy jakie treści są obecnie publikowane. Obecny poziom wulgarności jest większy. Dzieci sobie z tym nie radzą. To bardzo źle wpływa na psychikę najmłodszych.
Reprezentuje pani rząd. Co on może zrobić w sprawie walki o to, aby delikatna psychika dzieci nie była bodźcowana przez niepożądane treści?
Przede wszystkim musimy się przyjrzeć projektowi STS. Musimy się zastanowić nad punktami, o których STS pisze w swoim dokumencie.
Podpisuje się pani pod tymi pomysłami?
Jeszcze nie przepracowaliśmy projektu, ale już wiemy, że premier Mateusz Morawiecki zaprosił na poniedziałek Radę Rodziny, która przyjrzy się rzeczonemu pomysłowi. Myślę, że najwyższa pora, aby zająć się problemem pornografii wśród naszych dzieci.
Czytaj też:
Ochrona dzieci przed pornografią. Premier przyspiesza procedowanie projektu
Jakie będą kolejne kroki?
Na razie ciężko mi się odnieść do tego pytania. Zobaczymy co uda się ustalić w poniedziałek. To premier podejmie decyzję co nastąpi. Może będziemy realizowali pomysł STS. Być może dopracujemy koncepcję STS i dodamy swoje regulacje. Ciężko na tę chwilę wyrokować. Czas pokaże. STS wykonał ogromną pracę w bardzo ważnej sprawie.
Wierzy pani, że wszystkie partie w rządzie będą chciały pomóc PiS w realizacji planu przeciwdziałaniu pornografii wśród dzieci?
Myślę, że nie tylko koalicja Zjednoczonej Prawicy będzie wspierała ten plan. Uważam, że wszystkie strony polityczne są zainteresowane tematem. Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek kontestował potrzebę rozwiązania tego problemu. To jeden z tych ważnych problemów, które nas łącza. Łączą ponad podziałami.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.