Kilka dni temu nastąpiła zmiana na stanowisku szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ernesta Bejdę, który skończył swą kadencję, zastąpił pułkownik Andrzej Stróżny. Stróżny był wcześniej szefem delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Katowicach i bliskim współpracownikiem Zbigniewa Ziobry. Jest powiązany także z prokuratorem krajowym Bogdanem Święczkowskim i obecnym wiceszefem CBA, prokuratorem Grzegorzem Ocieczkiem. Politycy PiS przekonują, że Stróżny to "człowiek kompromisu" między Zbigniewem Ziobrą a szefem służb Mariuszem Kamińskim.
– Jestem tym bardzo negatywnie zaskoczony – komentuje wybór nowego szefa CBA Ryszard Kalisz.
Polityk SLD twierdzi, że w czasach, gdy przewodniczył parlamentarnej komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci byłej posłanki Barbary Blidy, Stróżny skłamał podczas zeznań. Kalisz utrzymuje, że obecny szef CBA twierdził wówczas, że w dniu, w którym zginęła posłanka, miał wolne, a kazało się, że pracował i przebywał na Śląsku, gdzie doszło do tragedii. Ryszard Kalisz jest pewny, że pułkownik przyjechał specjalnie przyglądać się akcji zatrzymania posłanki przez ABW, choć sam Stróżny twierdzi, że był tam przypadkowo. Prokuratura nie postawiła mu żadnych zarzutów.
– Premier powinien wziąć pod uwagę stanowisko komisji śledczej. PiS powinien wyciągać wnioski z profesjonalizmu lub braku profesjonalizmu funkcjonariuszy – ocenił Kalisz.
Czytaj też:
Zmiana na stanowisku szefa CBA