Publicysta: Za brak wyborów ukarana powinna być opozycja, nie Jacek Sasin

Publicysta: Za brak wyborów ukarana powinna być opozycja, nie Jacek Sasin

Dodano: 
Jacek Sasin, wicepremier
Jacek Sasin, wicepremier Źródło: PAP / Mateusz Marek
Tak – źle się stało, że wybory się nie odbyły. Tak, ktoś musi ponieść za to odpowiedzialność. Ale na pewno jeśli tak, to opozycja, nie wicepremier Jacek Sasin – mówi portalowi DoRzeczy.pl Tadeusz M. Płużański, historyk i publicysta.

Czy wicepremier Jacek Sasin powinien stanąć pod publicznym pręgierzem i ponieść odpowiedzialność?

Tadeusz M. Płużański: A z jakiej to niby racji miałby być wicepremier Jacek Sasin stawiany pod pręgierzem i ponosić jakąkolwiek odpowiedzialność?

Z takiej, że miał organizować wybory prezydenckie, które dziesiątego maja się nie odbyły? Tak wskazuje opozycja.

No tak, ale jeżeli nawet chcieć z tego powodu wyciągać konsekwencje wobec kogokolwiek ze strony rządowej, choć moim zdaniem uzasadnienia nie ma, to nie wobec Jacka Sasina! Ale też w ogóle mówienie, że jest tu winien ktoś ze strony rządowej jest bez sensu i nie odpowiada stanowi faktycznemu.

Ale wybory miały być 10-go maja i się nie odbyły.

Tak, konstytucyjny termin był 10-go maja i bardzo źle, że nie został dotrzymany. Przypomnę jednak, że to opozycja bojkotowała ten termin, że starała się go opóźnić. Przedstawiciele PO albo krzyczeli, że głosowanie jest groźne dla życia i zdrowia Polaków, albo, że nie ma kampanii, albo, że wybory będą nieuczciwe. W sprawie wyborów opozycja zmieniała zdanie tyle razy, że trudno już za jej przedstawicielami dojść i ustalić, jakie jest ich rzeczywiste zdanie w tej sprawie. Teraz płaczą, że wyborów nie było. A wcześniej ich nie chcieli.

No tak, ale ostatecznie do głosowania nie doszło. Ktoś za to odpowiada?

Tak, ale na pewno nie jest to wicepremier Jacek Sasin. Co więcej, nie jest to nikt z rządu, ani partii rządzącej. Dziesiątego maja nie mogliśmy zagłosować, bo politycy opozycji dokonali obstrukcji. Chodzi nie tylko o werbalny krzyk i sprzeciw wobec głosowania, ale też działania Senatu, który opóźniał pracę nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym. Ustawą, która miała pomóc Polakom wybrać prezydenta. Do tego dochodzi działanie niektórych samorządów, które wprost nie chciały pomóc w organizacji wyborów korespondencyjnych. Dlatego tak – źle się stało, że wybory się nie odbyły. Tak, ktoś musi ponieść za to odpowiedzialność. Ale na pewno jeśli tak, to opozycja, nie wicepremier Jacek Sasin.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także