Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" odniósł się do zapowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy o organizacji jednego wspólnego marszu na setną rocznicę odzyskania niepodległości.
– Trudno sobie wyobrazić, jak miałby wyglądać taki wspólny marsz. Podziały polityczne są w społeczeństwie naturalne – przekonywał Paweł Lisicki. Jak tłumaczył, jednolitość jest czymś, co naturalne jest jedynie w sytuacji zagrożenia. Lisicki podkreślił, że niepodległość jest czymś wspólnym i każdy w tym dniu świętuje ją w wybrany przez siebie sposób, a organizacja jednego marszu to próba wrzucenia środowisk o różnych tradycjach do jednego worka.
Publicysta odniósł się także do nieobecności Bronisława Komorowskiego na oficjalnych. Były prezydent nie przyszedł, mimo otrzymania zaproszenia i przemawiał na Marszu KOD w tym samym czasie, w którym prezydent Andrzej Duda wygłaszał swoje przemówienie na Placu Józefa Piłsudskiego. – Nie róbmy z tego jakiejś wielkiej tragedii – przyznał Lisicki. Jak tłumaczył, choć Jarosław Kaczyński nie był prezydentem, to trzeba przyznać, że on i jego środowisko również nie uczestniczyli w uroczystościach organizowanych przez rząd PO-PSL.