Kandydat KO na prezydenta był pytany o wypowiedź Andrzeja Dudy, który stwierdził, że "kiedy rządziło PO, której członkiem jest Trzaskowski, Rosja napadała na Ukrainę".
– Wydawało się, że przynajmniej jeżeli chodzi o obecność wojsk amerykańskich w Polsce, o agresję Rosji na Ukrainę, to są rzeczy, w których panuje zgoda i nie są wykorzystywane do bieżącej rozgrywki politycznej – skomentował słowa prezydenta Trzaskowski.
– Przypominam, że to postanowienia szczytu w New Port, negocjowane przez rząd Platformy Obywatelskiej, doprowadziły do tego, że wojska amerykańskie stacjonują na terytorium Polski. I później oczywiście decyzje i negocjacje rządu PiS – dodał.
Według Trzaskowskiego "to jest jeden z niewielu przykładów, gdzie mamy kontynuację w polityce zagranicznej". – Podobnie jeśli chodzi o twarde stanowisko względem agresji Rosji na Ukrainie, twarde stanowisko dotyczące wprowadzenia sankcji na Rosję. Ja sam negocjowałem w UE wprowadzenie tych sankcji w 2014 roku – powiedział.
– Ubolewam, że pan prezydent dzisiaj nawet w tej sprawie nie podtrzymuje tego konsensusu, bo wydaje się, że taki konsensus to podstawa w sprawach, które dotyczą racji stanu i bezpieczeństwa naszej ojczyzny – przekonywał Trzaskowski.
Czytaj też:
Ambasador USA: Nic więcej nie powiem. Nie wolno mi