Z Witoldem Waszczykowskim, europosłem PiS, byłym ministrem spraw zagranicznych rozmawia Marcin Makowski.
Marcin Makowski: Czy Andrzej Duda wrócił z Waszyngtonu z konkretnymi umowami? A może była to wizyta bardziej wizerunkowa?
Witold Waszczykowski: Było jedno i drugie. Po to się lata za granicę, żeby umocnić wizerunek swojego kraju oraz siebie jako polityka. To oczywiste. W przypadku spotkania z Donaldem Trumpem nie zabrakło jednak konkretów. Oczywiście tych, które są w spektrum decyzji podejmowanych przez prezydentów. Oni wytyczają pewne kierunki współpracy, natomiast wykonanie zobowiązań spada na rządy obu krajów. W przypadku Trumpa jest to o tyle łatwe, że w systemie prezydenckim USA pełni jednocześnie funkcję szefa rządu, a jego decyzje będą zamieniane na akty wykonawcze kierowane do poszczególnych sekretarzy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.