Od pewnego czasu w przestrzeni publicznej trwa dyskusja nad wprowadzeniem zakazu korzystania przez dzieci ze smartfonów podczas pobytu w szkole. Na Zachodzie takie rozwiązania albo już funkcjonują albo trwają dyskusje nad ich wprowadzeniem.
Resort edukacji Wielkiej Brytanii ogłosił, że aby poprawić zachowanie uczniów, należy zakazać używania telefonów komórkowych w szkołach w całej Anglii. Jest to kolejny element rządowej reformy edukacji, na którą władze planują przeznaczyć w latach 2024-2025 prawie 60 mld funtów. Taki zakaz już wcześniej wprowadziły m.in. Francja, Włochy i Portugalia.
Aktywnie na rzecz wprowadzenia zakazu działa były premier Mateusz Morawiecki. Niedawno polityk przytoczył wyniki badań z 2020 r., przeprowadzonych przez Ministerstwo Rodziny. Wynika z nich, że ponad 80 proc. rodziców dzieci w wieku 3-6 lat widzi zagrożenie w zbyt częstym korzystaniu z telefonów komórkowych.
Będą zmiany w prawie?
Pytana o tę kwestię wiceminister edukacji narodowej Katarzyna Lubnauer przyznała, że resort chce całkowitego zakazu korzystania z telefonów w przedszkolach oraz znacznego ograniczenia w klasach I-III. W przypadku starszych dzieci to szkoła decyduje o konkretnych przepisach. Już teraz, jak wskazała polityk, w ok. 60 proc. placówek jest zakaz korzystania z tego typu urządzeń. MEN popiera jego dalsze wprowadzanie.
– Kiedy szkoły same decydują, to w większym stopniu są w stanie to zrobić wspólnie z rodzicami, którzy są jednak bardzo ważnym elementem tego ekosystemu szkolnego, jak i również dzieciakami. Wtedy to jest skuteczniejsze. Natomiast być może zmienimy prawo, tak, żeby rzeczywiście wzmocnić możliwości szkół dotyczące tych ograniczeń – powiedziała wiceszefowa resortu edukacji.
Czytaj też:
Hołownia chce dużej zmiany w szkołach. Kąśliwa odpowiedź NowackiejCzytaj też:
Hołownia składa obietnice. Jedna z nich to... zakaz
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl