Nie próbuję ukrywać, że nie mam równego dystansu do kandydatów, którzy zmierzą się w najbliższą niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Wyjaśniałem już na tych łamach, dlaczego: wybór na prezydenta polityka „opozycji totalnej”, nieuznającego Trybunału Konstytucyjnego ani pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i części jego sędziów, odrzucającego wielokrotnie orzeczenia TK (notabene sprzed 2015 r.) stwierdzające nadrzędność polskiej konstytucji nad wyrokami TSUE, poza zakresem, w którym Polska delegowała swe uprawnienia na organa UE w traktatach akcesyjnych itd., byłby, uważam, wielkim zagrożeniem dla polskiej suwerenności.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.