Kacper Siennicki jest jednym z pięciu polskich studentów Uniwersytetu Warszawskiego, którzy powrócili do kraju po tym jak zostali zatrzymani podczas protestów w Mińsku.Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz poinformował w piątek, że studenci czują się dobrze, ale są mocno poobijani i doświadczyli traumatycznych przeżyć.
„Właśnie odbyłem długą rozmowę z Panem Kacprem Sienickim, który wrócił dziś z więzienia na Białorusi. Bardzo cenna i aktualna relacja o sytuacji na ulicach Mińska i nastrojach w białoruskim społeczeństwie. Sporo przeszedł. Dzielny i rzeczowy Gość” – czytamy we wpisie prezydenta na Twitterze.
W niedzielę na Białorusi obyły się wybory prezydenckie, które – według oficjalnych informacji – zwyciężył Aleksandr Łukaszenka. Białorusini nie zaakceptowali wyniku wyborów i, uznając je za sfałszowane, masowo ruszyli na ulice wielu miast swojego kraju. Protesty były bardzo brutalnie tłumione przez białoruskie służby. Zatrzymano ok. 7 tysięcy osób. Część z nich zwolniono już z aresztów.
Doniesienie tych osób, które opuściły już areszt są zatrważające. Byli osadzeni mówią o nieustannym biciu, stłoczeniu nawet 55 osób w 2-osobowej celi, upokorzeniach poprzez rozbieranie do naga przed kamerą, czy głodzeniu przez wiele godzin.