Rząd przyjął wczoraj projekt tzw. ustawy dezubekizacyjnej, która obniża renty i emerytury funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL. Przywileje straci w sumie ponad 32 tys. osób. – Normalność polega przede wszystkim na tym, że polskie państwo musi być sprawiedliwe i musi doceniać tych, którzy ponosili za nie wielką ofiarę swojego życia. A ci, którzy byli prześladowcami, powinni być potraktowani tak jak na to zasłużyli – mówiła na konferencji prasowej premier Beata Szydło.
Czytaj też:
Rząd za obcięciem przywilejów byłych funkcjonariuszy PRL
Do proponowanej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości ustawy krytycznie odnosi się opozycja, Grzegorz Schetyna określił działanie rządu w tej kwestii jako "polityczną dintojrę".
– To akurat ciekawe, że Grzegorz Schetyna tak to komentuje, ponieważ pierwszą ustawę dezubekizacyjną przyjęła właśnie Platforma Obywatelska. Ustawa ta różnicowała sposób naliczania emerytur tym, którzy pełnili służbę przed 89 rokiem. Wtedy popierał tę ustawę – oceniła na antenie Polskiego Radia Kamila Baranowska. – Propozycja PiS-u idzie o krok dalej od tamtej ustawy, ale diabeł tkwi w szczegółach – na razie nie znamy tego projektu, to tylko etap zapowiedzi – dodała.
Jak podkreśliła, jeśli z zapisów ustawy będzie wynikać, że przywilejów pozbawione zostaną również osoby, które pełniły służbę przed 1989 rokiem tylko jeden dzień, czy też takie, które odbywały w tym czasie szkolenia, "to może budzić wątpliwości". – Ale nie mam wątpliwości co do tego, że tego typu sprawiedliwość po latach jest potrzebna. Nie odrobiliśmy pewnych lekcji przez 27 lat wolnej Polski i ta niesprawiedliwość razi po oczach. Sama idea i zamysł jest jak najbardziej słuszny i godny poparcia – dodała.
Zdaniem Kamili Baranowskiej PiS zjedna sobie tym ruchem opinię publiczną. – Opinia publiczna będzie po stronie PiS-u, bo uzna, że to jest dojście do sprawiedliwości społecznej – coś, czego brakowało – stwierdziła.