W rozmowie z serwisem Rafał Ziemkiewicz poinformował o szczegółach sprawy. Jak przyznał, publicznie bardzo krytycznie ocenił projekt i sposób jego procedowania. – Użyłem publicznie sformułowania o szaleństwie Jarosława Kaczyńskiego – przypomniał. Publicysta powiedział, że w czasie tym zadzwonił do niego wydawca prowadzonego przez niego programu. Zapytał, czy w ten sam sposób zamierza wypowiadać się na antenie. – Zapewniłem go, że oczywiście tak, powiem to samo na wizji – zdradził Ziemkiewicz.
Na czym stanęło? Publicysta powiedział, że zawarł z wydawcą "dżentelmeńską umowę", że nie będzie wpisywał go do grafiku do czasu aż wyjaśni się ostatecznie sprawa z ustawą.
– Nie wyobrażam sobie, szczerze mówiąc, że będę siedział tam i „jajcował” sobie na wizji po raz setny z nieczystości w Wiśle w sytuacji, gdy nie będą mógł powiedzieć co myślę o tak ważnej sprawie. Nie wiem zatem, czy jeszcze w ogóle się tam pojawię – skwitował.
Jak zaznacza serwis Wirtualnemedia.pl, Telewizja Polska nie skomentowała zniknięcia Ziemkiewicza z wizji.
Czytaj też:
Gdy wódz traci rozsądekCzytaj też:
"Tylu zacnych ludzi dało się ogłupić...". Ziemkiewicz: To boli najbardziej