Kolejne spotkanie kierownictwa PiS odbędzie się jutro. Po poniedziałkowej naradzie rzeczniczka partii Anita Czerwińska stwierdziła, że podjęto na nim "zdecydowane rozstrzygnięcia". Kryzys w Zjednoczonej Prawicy został zażegnany?
Obecnie obserwujemy autentyczny spór, którego początki sięgają wyborów w 2019 roku. Wówczas pozycja koalicjantów PiS ze Zbigniewem Ziobro na czele umocniła się. Jednak już w tamtym okresie, a nawet wcześniej minister sprawiedliwości próbował budować swoją niezależną pozycję.
Po co?
Myślę, że Zbigniew Ziobro żył w przekonaniu, iż wybory w 2023 roku będę dla niego samodzielnym startem. Proszę zwrócić uwagę, że w momencie, gdy Zbigniew Ziobro postawił się prezesowi, Jarosław Gowin wycofał się z pierwszego planu, co mnie nie dziwi, bo jest sojusznikiem Mateusza Morawieckiego.
Czyli Jarosław Gowin jest aktualnie w innej pozycji niż Zbigniew Ziobro?
Owszem. Postawa Jarosława Gowina nie jest konfrontacyjna tak, jak postawa Zbigniewa Ziobry. Gowin postawił się w kwestii majowych wyborów i na tym jego potencjał stawiania się został wyczerpany. Natomiast warto dodać, że Gowin jako samodzielny polityk nie ma szans.
Obecne notowania Solidarnej Polski także nie dają jej możliwości na przekroczenie progu wyborczego.
To prawda. Jednak myślę, że ma to związek z tym, iż Ziobro jest postrzegany i rozpoznawalny a sama Solidarna Polska jako nazwa niekoniecznie. Moim zdaniem Zbigniew Ziobro ma szansę na to, aby uzyskać lepszy wynik niż ten, o którym mówią media. Jednak walka o wyższe notowania nie będzie bułką z masłem. To trudna przeprawa. Zbigniew Ziobro ostro zagrał. Myślę nawet, że za ostro.
Dlatego prezes Jarosław Kaczyński wezwał go na dywanik?
Uważam, że prezes poczuł, iż nie ma pełnej kontroli nad koalicjantami. Przy tej okazji warto zauważyć, że cała uwaga nie skupiła się na Gowinie, który spotkał się z premierem. Cała uwaga mediów skupia się na Ziobrze, który ma obecnie dwie drogi.
Jakie?
Minister sprawiedliwości może położyć uszy po siebie, ale to zamknie mu drogę do samodzielności. Zbigniew Ziobro może także wejść do podobnej rzeki, do której wchodził tworząc Solidarną Polskę i rzucić papierami. Powiedzieć prezesowi swoje zdanie i wyjść. To dość ryzykowne. Może jednak warto zaryzykować? Niemniej nie chciałbym być w skórze ministra sprawiedliwości. Jeżeli Ziobro odda Ministerstwo Sprawiedliwości, to skończy w niebycie politycznym. A ludzie, którzy do tej pory przy nim trwali, mogą się podzielić. Jednak nie wiemy, jak to się zakończy.
Czytaj też:
Wiadomo, jakie warunki będzie musiał zaakceptować Ziobro, by pozostać w rządzie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.