"To jest niedopuszczalne". Lekarz o sytuacji w służbie zdrowia

"To jest niedopuszczalne". Lekarz o sytuacji w służbie zdrowia

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Leszek Szymański
Dzięki aktualnej organizacji służby zdrowia pojawia się ryzyko znacznych strat wśród populacji niezarażonych COVID-19 – mówi prof. dr hab. n. med. Bogusław Machaliński w rozmowie z portalem hematoonkologia.pl.

Ekspert podkreśla, że służba zdrowia powinna być zorganizowana w ten sposób, aby troszczyć się o bezpieczeństwo wszystkich potrzebujących profesjonalnej pomocy medycznej, a nie jedynie osób zarażonych koronawirusem.

Lekarz dodaje, że w obecnej sytuacji "pacjentami premium" są osoba z wirusem SARS-CoV-2, podczas gdy "economy class" stali się pacjenci onkologiczni, z chorobami metabolicznymi czy sercowymi. "Dzięki aktualnej organizacji służby zdrowia pojawia się ryzyko znacznych strat wśród populacji niezarażonych koronawirusem" – podkreśla.

"Liczby są bezlitosne – rocznie w Polsce na choroby onkologiczne zapada ok. 180 000 ludzi. Miesięcznie to ok. 15 000 nowych rozpoznań, a dziennie – 500 osób" – zaznacza Machaliński, dodając, że wczesna diagnoza jest tutaj kluczowa.

Ekspert zaznacza, że podczas e-porad nie ma pogłębionej diagnostyki oraz badań fizykalnych oraz laboratoryjnych. "Dziś, gdy akcent mocno postawiony jest na walkę z COVID-19, zdarza się, że zamiast dbać o bezpieczeństwo najbardziej potrzebujących to właśnie oni odchodzą w cień. To jest niedopuszczalne" – przekonuje.

Lekarz zaznacza, że obecnie panuje w służbie zdrowia chaos. "Uważam, że mamy do czynienia z poważnym kryzysem organizacyjnym służby zdrowia oraz z powszechną histerią kosztem pacjentów. POZ nie działa prawidłowo – codziennie otrzymujemy tego liczne dowody" – przyznaje.

Jeżeli ogólnopaństwowa kwarantanna potrwa powyżej dwóch, trzech miesięcy, to jego zdaniem zaobserwujemy wzrost śmiertelności z innych przyczyn niż COVID. Lekarz podkreśla, że od wybuchu pandemii ludzie wcale nie przestali cierpieć na inne choroby.

"W Polsce każdego dnia statystycznie umiera z różnych przyczyn prawie 1200 osób, a rocznie ponad 400 tysięcy. Tym bardziej niezrozumiałe jest powszechne szerzenie strachu wśród ludzi, wśród których są: kobiety ciężarne, osoby z depresją, dużą wrażliwością jak i osoby z grupy wysokiego ryzyka, które mają wystarczająco dużo stresu związanego ze swoją towarzyszką życia, tj. chorobą przewlekłą. Tak więc nadużywanie terminu „pandemia” wywołuje lęk, paraliżuje działania, które niekiedy stają się irracjonalne nie tylko wśród zwykłych obywateli ale także wśród personelu medycznego, który składa się z ludzi, także ulegającym emocjom, stresowi…" – przekonuje rozmówca portalu hematoonkologia.pl.

Czytaj też:
Ile zakażeń dziennie wytrzyma służba zdrowia? Kraska podał liczbę
Czytaj też:
Koronawirus w Watykanie

Źródło: hematoonkologia.pl
Czytaj także