Twitter na stałe zablokował konto urzędującego przywódcy Stanów Zjednoczonych, tłumacząc swoją decyzję "ryzykiem podżegania do przemocy" ze strony Trumpa. Jak jednak przyznał współzałożyciel i dyrektor generalny serwisu, choć cenzura polityka była słuszna, to zarazem stworzyła "niebezpieczny precedens".
"Nie cieszę się ani nie czuję dumy z tego, że musieliśmy zablokować @realDonaldTrump na Twitterze oraz ze sposobu, w jaki do tego doszło. Po wyraźnym ostrzeżeniu, że podejmiemy to działanie, podjęliśmy decyzję, opierając się na najlepszych informacjach, jakie posiadaliśmy, na podstawie zagrożeń dla bezpieczeństwa fizycznego zarówno na Twitterze, jak i poza nim. Czy to było w porządku?" – napisał Jack Dorsey.
Tłumaczenia Dorseya nie przekonały Piotra Semki. Publicysta w mocnych słowach porównał dyrektora Twittera do sowieckiego pułkownika. Jego zdaniem słowa szefa amerykańskiego serwisu są nieszczere.
"Szef Twittera jak sentymentalny sowiecki pułkownik. Z poczucia obowiązku musiał na ciebie donieść, ale prywatnie jest mu bardzo przykro i zanim przyjedzie patrol, przeklnie z tobą podły los nad kieliszkiem wódki" – napisał Semka.
Po wydarzeniach z 6 stycznia, kiedy to zwolennicy Donalda Trumpa szturmowali Kapitol, wiele platform społecznościowych zdecydowało o zawieszeniu kont należących do przywódcy USA. Taką decyzję podjęli, oprócz Twittera, również Facebook i należący do niego Instagram oraz YouTube.
Czytaj też:
Szef Twittera nie czuje dumy z zablokowania Trumpa. "To niebezpieczny precedens"Czytaj też:
Blisko 370 tys. wykonanych szczepień. Najnowsze dane z PolskiCzytaj też:
"Magazyn śledczy Anity Gargas": Kto i jak zanieczyszcza polskie rzeki?