Pierwotnie rozprawa w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich odbyć się miała 20 października zeszłego roku. Sukcesywnie była jednak przesuwana – na 19 listopada, 2 grudnia, 12 stycznia, 19 stycznia, 11 lutego, 24 lutego, 10 marca i w końcu 25 marca. Kolejny termin wyznaczono na 12 kwietnia.
Kadencja Adama Bodnara skończyła się 9 września 2020 roku, jednak nadal pozostaje na stanowisku. Ustawa o RPO, która mówi, że Rzecznik pełni obowiązki do czasu powołania następcy. Jak do tej pory kolejne próby wyłonienia RPO kończyły się fiaskiem. W nowej procedurze PiS zgłosił jako swojego kandydata Bartłomieja Wróblewskiego. Lewica proponuje Piotra Ikonowicza. Wybranie nowego Rzecznika jest o tyle problematyczne, że musi go zaakceptować najpierw Sejm, a następnie Senat (tutaj większość ma tzw. pakt senacki, czyli opozycja".
Prawo i Sprawiedliwość składa wniosek
PiS podważa jednak zapis umożliwiający przedłużenie kadencji RPO i domaga się sprawdzenia jego konstytucyjności. Grupa posłów tej formacji złożyła wniosek do TK o zbadanie zgodności tej sytuacji z ustawą zasadniczą.
Rozprawa miała się odbyć w czwartek, jednak została odwołana. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", odwołanie rozprawy ma być związane z "nieobecnością jednego z sędziów".
Wniosek o wyznaczenie nowego terminu złożył wcześniej już sam Bodnar. Powodem miał być dodatkowy wniosek, który PiS przedstawił 2 marca – zgodnie z ustawą TK Rzecznikowi przysługuje 30 dni na odniesienie się do niego. Trybunał wyznaczył jednak nową datę na 25 marca, co było terminem krótszym niż ustawowy. Dodatkowo pismo z wnioskiem zostało podpisane przez zaledwie jednego posła Prawa i Sprawiedliwości, tymczasem podpisów wnioskodawcy powinno być co najmniej 50 – opisuje "GW".
Czytaj też:
"Kuriozum stało się faktem". Sąd prawomocnie skazał Cenckiewicza. Za mema o Nitrasie