– Jesteśmy na tej sali, bo zostało złamane prawo; obrady zostały przeniesione do innej sali, gdzie nie wiadomo, ilu posłów głosowało, czy było kworum; nie dochowano należytej staranności; budżet, według naszej wiedzy, nie został przyjęty, a posiedzenie Sejmu nie zostało przerwane – tłumaczył polityk w stacji TVN24, argumentując sens protestu w Sejmie.
Petru podkreślił, że okupujący salę plenarna parlamentu, chcą doprowadzić do przestrzegania prawa, a jedynym możliwym obecnie wyjściem z tej sytuacji jest wznowienie posiedzenia Sejmu i ponowne głosowanie oraz dyskusja o ustawie budżetowej.
Prowadzącą program Monika Olejnik zapytała też polityka, czy Nowoczesna będzie chciała złożyć wniosek o samorozwiązanie Sejmu. – Jeżeli dojdzie do sytuacji, kiedy nie będzie można normalnie funkcjonować w parlamencie… Mam ten wniosek napisany. Tyle mogę powiedzieć – odpowiedział Petru
Częśc polityków opozycji (z partii Nowoczesna i PO) okupują salę plenarną od 16 grudnia, w tym także przez okres świąt. Posłowie planują pozostać na sali obrad do 11 stycznia kiedy odbędzie się kolejne posiedzenie Sejmu. Sprzeciwiają się wykluczeniu z obrad posła PO Michała Szczerby i zmianom w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie. Opozycja twierdzi również, że przeniesione przez marszałka Sejmu do Sali Kolumnowej obrady były nielegalne i domaga się ponownego głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.
Czytaj też:
Poseł Nitras żali się na smutne Święta w Sejmie. Kancelaria Sejmu składa propozycję
Czym zajmują się posłowie na sali plenarnej można dowiedzieć się z mediów społecznościowych.
Czytaj też:
"Boże Narodzenie w #Sejm.ie". Czym zajmuje się opozycja?