Jak podało TVP Info Petru poleciał do Lizbony 31 grudnia o godz. 14.00. Internauci komentowali wczoraj nie tylko fakt, że lider .Nowoczesnej relaksuje się w Portugalii, w czasie kiedy opozycja nie ustaje w "okupacji" sejmowej sali plenarnej, ale również zwracają uwagę na towarzyszącą Petru posłankę Schmidt, zastanawiając się, dlaczego akurat w jej towarzystwie zdecydował się spędzić sylwestra.
– Moja nieobecność była zaplanowana, byłem na dyżurze w wigilię i dzień później – tłumaczył dzisiaj Ryszard Petru. Jak dodał, wyjazd był prywatny, niefinansowany z pieniędzy publicznych. Jednocześnie polityk przyznał, że jako przewodniczący partii nie powinien wyjeżdżać, a jego wakacje był „niezręcznością”.
Petru poinformował też, że nie będzie odpowiadać na pytania związane z wyjazdem w kontekście osobistym, a jedynie zawodowym.
Protest do 11 stycznia
Polityk przyznał też, że Nowoczesna nie chce doprowadzać do konfrontacji w Sejmie i szuka rozwiązań kompromisowych. Petru podkreślił również, że dochodzą do nich różne propozycje i inicjatywy, ale nic nie jest jeszcze uzgodnione.
– Nie chciałbym deklarować, jak się to skończy. Jestem umiarkowanym optymistą. W ciągu ostatnich kilku dni byłem w kontakcie w sprawach rozwiązywania kryzysu i jestem umiarkowanie optymistyczny, że da się ten kryzys rozwiązać, ale to wymaga chęci ze wszystkich stron i dużo większej dozy zaufania niż dotychczas – komentował Petru.
Czytaj też:
O budżecie i demokracji. Ryszard Petru wrócił do Sejmu