Niemal tydzień temu talibowie zajęli stolicę Afganistanu, Kabul. Prezydent kraju Aszraf Ghani zdecydował się opuścić kraj. Błyskawiczne tempo upadku afgańskiego rządu zszokowało światową opinię publiczną.
Zachodnie placówki dyplomatyczne rozpoczęły pośpieszną ewakuację swoich pracowników oraz Afgańczyków, którzy pomagali wojskom sojuszniczym w konflikcie z talibami. Symbolem tych wydarzeń stały się zdjęcia lądującego na dachu amerykańskiej ambasady helikoptera, do złudzenia przypominające te sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy Amerykanie ewakuowali się z Wietnamu po przegranej wojnie.
Ponad 60 krajów zachodnich, w tym Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Japonia, wydało wspólne oświadczenie stwierdzające, że wszyscy Afgańczycy i obywatele międzynarodowi, którzy chcą opuścić kraj, muszą mieć możliwość wyjazdu.
Z kolei na kabulskim lotnisku rozgrywały się dantejskie sceny. Tysiące Afgańczyków tłoczyło się na płycie lotniska, desperacko próbując wydostać się z kraju po tym, jak talibowie przejęli władzę.
Polska pomoc
Polska wysłała trzy samoloty wojskowe do Kabulu, aby zabrać z Afganistanu Polaków oraz afgańskich współpracowników. W piątek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Polska będzie odpowiedzialna za operację ewakuacji 300 obywateli Afganistanu, którzy w ostatnich latach współpracowali z NATO.
TVP Info poinformowało, że do Warszawy przyleciała wojskowa CASA z rodziną ambasadora Afganistanu na pokładzie. Misję koordynowała Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Informację potwierdził afgański dyplomata.
– Najważniejsze jest dla mnie to, że nie zaniknął humanitaryzm. Widać chęć niesienia dobra przez społeczność międzynarodową. Będąc tutaj w Polsce jestem zaszczycony będąc otoczonym przez dobrych ludzi. Od początku kryzysu słyszę słowa otuchy. Gdziekolwiek bym nie poszedł czuję szacunek, jako człowiek z Afganistanu. Wszyscy pytają: „Co można dla was zrobić” – powiedział Tahir Qadiry.
Z kolei szef BBN Paweł Soloch przekazał, że ewakuacja bliskich ambasadora była inicjatywą prezydenta Andrzeja Dudy.
– To było osobiste życzenie prezydenta, żeby otoczyć opieką zwłaszcza dyplomatów afgańskich, którzy są na terenie naszego kraju i ich najbliższych. Chodziło o zapewnienie ewakuacji tak, jak ona się odbywa, czyli przez Uzbekistan lub Turcję – powiedział Soloch.
Czytaj też:
Repetowicz: Łukaszenko wykorzystuje dramat Afgańczyków. Stara się grać na emocjachCzytaj też:
Talibowie polują na dziennikarzy w Kabulu. Zabili członka rodziny korespondenta Deutsche Welle