Jeden obraz mówi więcej niż tysiące słów. Zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego ściskającego dłoń Angeli Merkel w Warszawie to symbol, który zauważono w całej Europie. Kanclerz Niemiec wyraźnie wskazała, że lider PiS gra w innej lidze niż Marine Le Pen we Francji czy Geert Wilders w Holandii. Wizyta Angeli Merkel kończy pewien okres, w którym Kaczyński zmagał się z presją części europejskich elit. Tendencji furiackiej walki z „kaczyzmem” i przedstawiania Polski jako kraju „stawiającego się poza Europą”, której twarzami są Guy Verhofstadt, Frans Timmermans i Martin Schulz. (...)
Wydawałoby się, że ujawnienie, iż Jarosław Kaczyński w lipcu zeszłego roku spotkał się już raz z niemiecką panią kanclerz na długiej rozmowie w podberlińskim pałacyku Meseberg, powinno stać się w polskich mediach punktem wyjścia do pogłębionych analiz. U nas było jedynie asumptem do przytyków, że PiS zarzucało pozycji spotkania w ambasadzie RFN, a lider tej partii też spotykał się na „niemieckiej ziemi”. (...)
Punktem wyjścia do tego dialogu z kanclerz Niemiec było parę deklaracji Jarosława Kaczyńskiego, których waga na tle zgiełku bieżącej wojny PiS z opozycją nie została w Polsce dostrzeżona. (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.