Chciał zwrócić uwagę na obojętność. Policja zawiozła go do Tworek

Chciał zwrócić uwagę na obojętność. Policja zawiozła go do Tworek

Dodano: 
Policja
Policja Źródło: Flickr/Włodi/CC BY-SA 2.0
Niespodziewany finał miała akcja Mariusza Barczaka, aktywisty Fundacji „Normalna Przyszłość”, który z powodu wpisu na Facebooku został odesłany w policyjnej eskorcie do... oddziału psychiatrycznego w Tworkach.

„15 lutego o 13:00 zauważyłem, że zbiórka na seicento dla Sebastiana przekroczyła 56 tys. złotych (w tej chwili jest to już 148 410 złotych). Bardzo mnie to poruszyło. Ludzie pokazali, że jest w nich ogromny potencjał wspierania. Tylko wspierania czego? Zakupu samochodu dla chłopaka, który zderzył się z rządową limuzyną, bo prawdopodobnie niedostatecznie uważał na drodze? Fajnie” – czytamy we wpisie opublikowanym na profilu Mariusza Barczaka, nawiązującym wyraźnie do zbiórki na nowy samochód dla mężczyzny, który w piątek 10 lutego uczestniczył w wypadku drogowym z udziałem kolumny pojazdów rządowych.

Rozbić samochód dla dobra fundacji?

Mariusz Barczak zastanawiał się, w jaki sposób pozyskać podobne środki na rzecz fundacji "Normalna Przyszłość". „Może po prostu trzeba np. rozwalić samochód, aby zwrócić uwagę i zebrać kasę na szczytny cel?” – pisał działacz fundacji.

Jak twierdzi, chciał tylko zwrócić uwagę na to, że zbiórka dla kierowcy fiata seicento cieszy się nieproporcjonalnie dużym zainteresowaniem w porównaniu ze składkami na inne szczytne cele, wśród których wymienił aktywizację niepełnosprawnych czy pomoc ludziom chorym. – Nie uważam, że zakup samochodu dla kogoś, kto stracił go w wypadku, to jest zły cel. Zauważam tylko, że zadziałała potęga mediów. Przeciętny Kowalski po takiej stłuczce nie zebrałby nic albo zebrałby bardzo niewiele – skomentował pan Mariusz w rozmowie z „Dorzeczy.pl”.

Puk, puk! - Policja!

Następnego dnia do drzwi pana Mariusza zapukało dwóch policjantów. Wyjaśnili, że ich wizyta spowodowana jest wpisem na Facebooku, w którym mężczyzna zapowiedział, że rozbije auto w szczytnym celu. Funkcjonariusze wyjaśnili, że według nich jest to publiczna zapowiedź targnięcia się na życie, w związku z czym muszą wezwać karetkę pogotowia i odwieźć autora wpisu na badanie psychiatryczne. Poradzili także, aby w trakcie oczekiwania na przyjazd pogotowia pan Mariusz znalazł opiekuna dla jego kota obecnego w mieszkaniu, gdyż w przeciwnym wypadku będą musieli wezwać Eko Patrol, a ten odwiezie zwierzątko do schroniska.

4 dni w Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia w Tworkach

Aktywista fundacji trafił na oddział psychiatryczny w czwartek około godz 18.30. Zgodnie z przepisami, przy podejrzeniu próby samobójczej istnieje obowiązek zatrzymania na oddziale na 24-godzinnej obserwacji. Doba upłynęła dopiero w piątek wieczorem, co oznaczało, że pacjent może zostać wypisany ze szpitala dopiero w poniedziałek, po rozmowie z lekarzem dyżurnym.

Cała sytuacja została opisana przez pana Mariusza na Facebooku, który dodatkowo przytoczył informacje na temat ilości funduszy, które udało się zebrać Fundacji „Normalna Przyszłość” - w ciągu kilku miesięcy było to zaledwie niecałe 5 tys. złotych, podczas gdy zbiórka na rzecz nowego fiata seicento w tydzień zarobiła ok. 150 tys. złotych.

facebook

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także