8 listopada szef PO Donald Tusk spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Rozmowa dotyczyła sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Po tym spotkaniu Tusk zniknął z przestrzeni publicznej i od tygodnia milczy (z przerwą na twitterowy wpis o Marszu Niepodległości).
Dlaczego Tusk milczy?
Interia chciała się dowiedzieć, gdzie właściwie jest szef Platformy i dlaczego jego publiczna aktywność została tak wyraźnie ograniczona. "Pytaliśmy też, co udało się ustalić w czasie rozmów z Merkel oraz jak przebiega «ofensywa dyplomatyczna», którą zapowiadali współpracownicy Tuska. Większość polityków nie potrafiła odpowiedzieć na nasze pytania" – czytamy.
Portal ustalił, że w ostatnim tygodniu Tusk skupił się na Europejskiej Partii Ludowej, której wciąż przewodniczy. – Był w Brukseli i przygotowywał kongres EPP w Rotterdamie, który odwołano z uwagi na wejście obostrzeń pandemicznych w Holandii. Miał go prowadzić – zdradza informator zbliżony do szefa PO.
W partii rozkładają ręce
Szeregowi politycy Platformy, z którymi rozmawiała Interia, rozkładali ręce, kiedy pytano ich o ostatnią aktywność Tuska. – Na sejmowych korytarzach można usłyszeć, że posłowie PO zastanawiają się, gdzie właściwie jest Donald. Kiedy go brakuje, nie ma ośrodka decyzyjnego i rodzi się chaos. Słychać nawet, że Tusk się obraził, bo nie wszyscy w KO chcą go słuchać – powiedział jeden z polityków opozycji.
– Czego by teraz Donald Tusk nie powiedział, gdzie by się nie pojawił, to coś by tracił. Są takie momenty, kiedy w polityce lepiej zniknąć – ocenił prof. Rafał Chwedoruk. Zdaniem politologa, szef PO "oczywiście traci, ale będąc w epicentrum uwagi mógłby ponieść jeszcze większe straty".
Czytaj też:
Morawiecki: Który Tusk jest prawdziwy?Czytaj też:
Kałużny: Na opozycji trwa akcja rżnięcia głupa