TVN24 przerwał serwis. "Kto za to odpowiada?"

TVN24 przerwał serwis. "Kto za to odpowiada?"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Darek Delmanowicz
W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 709 zgonach osób zakażonych koronawirusem. TVN24 zwrócił uwagę na ten tragiczny fakt, przerywając serwis.

Jak podało w czwartek MZ, badania potwierdziły 14 325 nowych zakażeń koronawirusem; zmarło 709 osób z COVID-19.

Tego dnia stacja TVN24 przerwała serwis informacyjny. Na antenie przez 10 sekund pokazywano bez żadnego dźwięku czarno-białą planszę z hasłem: "Polska 709 zgonów". Wcześniej na żółtym pasku widniał napis: "Zmarło kolejnych 709 osób – Kto za to odpowiada?".

"W materiale poprzedzającym tę poruszano m.in. temat szczepień dzieci. – Z ponad 2,6 mln dzieci od 5 do 11 roku życia zaszczepionych przeciw COVID-19 jest tylko 170 tys. dzieci – mówił prezenter" – opisuje serwis teleshow.wp.pl.

W niemal każdym serwisie TVN24 nawiązywano do wysokiej liczby zgonów pacjentów z COVID-19. Na antenie wypowiadali się eksperci.

Niedzielski: Przyczyn jest kilka

Szef MZ Adam Niedzielski pytany był na konferencji prasowej o to, kto jest odpowiedzialny za tak wysoką liczbę zgonów związanych z zakażeniem COVID.

– Przyczyn oczywiście jest kilka, to nie jest tak, że jest jedna wyraźna przyczyna, którą można obciążyć odpowiedzialnością za tę sytuację – powiedział.

Jedną z najważniejszych przyczyn jest "stosunkowo niski stopień wyszczepienia w naszej populacji". – Jak wiemy, on wynosi mniej więcej 50 procent w odniesieniu do całej populacji, a 60 proc. – w odniesieniu do populacji dorosłej i to są niestety parametry nieco mniejsze, niż w Europie – podkreślił Niedzielski.

– Z ponad tych 700 zgonów ponad 500 to są osoby niezaszczepione, w pozostałej części, chodzi mniej więcej o 70 procent, to są osoby obciążone wielochorobowością. Puenta jest taka: szczepienie chroni 60-krotnie bardziej przed zgonem, niż chronione są osoby niezaszczepione – mówił minister.

Kolejną przyczyną wysokiej liczby zgonów jest kwestia zbyt późnego pojawiania się chorego w szpitalu.

– Bardzo dużo klinicystów mówi nam, że pacjenci za późno się pojawiają (w szpitalach). Trzeba też obiektywnie stwierdzić, że wariant delta (...) niestety okazuje się trudniejszy w leczeniu od poprzednich wariantów, ponieważ okres od zakażenia do tzw. załamania jest zdecydowanie krótszy. Klinicyści mówią, że ten okres skrócił się z dwóch tygodni do tygodnia, co oznacza, że mamy mniej czasu na zidentyfikowanie, w postaci testu, i na zastosowanie tej pierwotnej formuły leczenia, zanim komplikacje, które łączą się z koniecznością hospitalizacji, się pojawią – tłumaczył szef MZ podczas konferencji prasowej.

Czytaj też:
Rekomendacje GIS na Sylwestra i Nowy Rok: Maseczki, dezynfekcja, "paszporty COVID", dystans

Źródło: teleshow.wp.pl/PAP
Czytaj także