„Fakt” ustalił, że członkowie komisji śledczej badającej sprawę Amber Gold, są już w posiadaniu dokumentów, w których można znaleźć treść zeznań Marcina P. twórcy piramidy finansowej oraz współwłaściciela OLT Express, powiązanej finansowo z Amber Gold. Według zeznań P., Michał Tusk miał osobiście zabiegać o przyjęcie do pracy w liniach lotniczych OLT Express. Syn ówczesnego premiera pracował w tamtym czasie na lotnisku w Gdańsku.
Jak wynika z ustaleń „Faktu”, Marcin P. miał odmówić zatrudnienia Michała Tuska, ale interwencję w tej sprawie podjął dyrektor OLT Express oraz prezes gdańskiego portu lotniczego. Interwencja była na tyle skuteczna, że syn byłego premiera podjął współpracę ze spółką.
Jak podkreśla jeden z polityków PiS, zmienia to dotychczasową wersję podawaną przez samego Michała Tuska. – Młody Tusk sam zabiegał o pracę u Marcina P. Dostał ją. A Donald Tusk wiedział o tym, że Amber Gold to przekręt, bo tak zeznał były szef NBP Marek Belka. Powstaje pytanie: czy instytucje państwa właśnie dlatego nie robiły porządku z Amber Gold? Czy to powiązanie spowodowało, że spółka miała nad sobą parasol ochronny? – pyta na łamach dziennika „Fakt” jeden z polityków PiS.
Przesłuchanie Michała Tuska zostało zaplanowane na 21 czerwca.
Czytaj też:
Afera Amber Gold. Marcin P. wprowadził w błąd resort gospodarki