Od lipca 2020 r. do czerwca 2021 r. liczba mieszkańców naszego kraju spadła o niemal 200 tys. To tak, jakby w ciągu jednego roku przestało istnieć miasto wielkości Radomia czy Torunia. W tym okresie urodziło się w Polsce niespełna 344 tys. dzieci, natomiast liczba zgonów sięgnęła niemal 540 tys. O kolejne 100 tys. skurczyło się nasze społeczeństwo w drugiej połowie 2021 r. To tak, jakby na przestrzeni sześciu miesięcy zniknęło z mapy Polski miasto wielkości Płocka czy Kalisza. Większość osób zmarła z przyczyn naturalnych, część zgonów została wywołana chorobą COVID-19. Niestety, dużą grupę stanowiły nadmiarowe zgony spowodowane paraliżem służby zdrowia oraz różnymi ograniczeniami w dostępie do świadczeń medycznych z powodu pandemii i lockdownu. Oczywiście problemy związane z koronawirusem nie wywołały obecnego kryzysu demograficznego w naszym kraju, ale go jedynie radykalnie pogłębiły. W Polsce już w 2019 r. liczba zgonów przewyższyła liczbę urodzin.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda