Straż Graniczna poinformowała o aktualnej sytuacji na polsko-białoruskim pograniczu w swoim poniedziałkowym wpisie na portalu społecznościowym Twitter.
W ciągu ostatniej doby linię graniczną w sposób nielegalny próbowało przekroczyć 49 osób. Na odcinku ochranianym przez oddział SG w miejscowości Mielnik w powiecie siemiatyckim w województwie podlaskim grupa kilku cudzoziemców próbowała siłowo przeforsować zasieki. W stronę polskich funkcjonariuszy i żołnierzy rzucane były kamienie oraz kłody drzew. W akcie agresji, oprócz nielegalnych imigrantów, czynny udział wzięli białoruscy pogranicznicy, służby reżimu Aleksandra Łukaszenki, które sterują procesem migracyjnym.
Granica z Białorusią
Polskiej granicy wschodniej, która jednocześnie jest flanką Unii Europejskiej oraz NATO, nieustannie chronią strażnicy graniczni, policjanci oraz wojskowi.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej nie gaśnie – przekonywał ostatnio rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych. W ostatnim czasie na pograniczu w sposób szczególnie agresywny mają się zachowywać służby Łukaszenki. To z ich strony dochodzi do częstych agresji i prowokacji względem polskich mundurowych. "Białoruskie służby pozostają bardzo aktywne na granicy z Polską. Obserwują linię graniczną, kierują grupami cudzoziemców. Jednocześnie szukają miejsc, które chcą wykorzystywać do przepychania cudzoziemców do Polski. Służby białoruskie często kierują cudzoziemców w miejsca trudno dostępne, a nawet groźne. Nie licząc się zupełnie z losem cudzoziemców, którzy traktowani są jako narzędzie w działaniach politycznych przeciwko Zachodowi" – poinformował Stanisław Żaryn.
Nielegalni imigranci obrali też nowy sposób przedostania się z Białorusi na teren Polski – przechodzą lub przepływają pontonami rzeką Świsłocz. Kryzys dotyka miejscowości jak Bobrowniki czy Czeremcha.
Czytaj też:
SG: Białoruskie służby na granicy rzucały kamieniami i cegłamiCzytaj też:
Kryzys na granicy. Kolejne niedopuszczalne zachowanie białoruskich służb