Byli politycy PiS szpiegowani Pegasusem. Na jaw wychodzą nowe fakty

Byli politycy PiS szpiegowani Pegasusem. Na jaw wychodzą nowe fakty

Dodano: 
Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik MON
Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik MON Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Byli politycy PiS, Bartłomiej Misiewicz i Mariusz Antoni K., mieli być inwigilowani przy wykorzystaniu Pegasusa.

"Gazeta Wyborcza" napisała w piątek, że system Pegasus po raz pierwszy został użyty w Polsce w 2017 roku do inwigilowania byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza i byłego posła PiS Mariusza Antoniego K. Miało się to odbywać w ramach operacji o kryptonimie "Ksenon".

Według ustaleń "GW", w pierwszym kwartale 2017 roku podaje "GW" CBA złożyło do sądu wniosek o objęcie K. i Misiewicza zwykłą kontrolą operacyjną. Od tego czasu podsłuchiwane były ich rozmowy telefoniczne i kontrolowana korespondencja smsowa. Agenci mieli również uzyskać dostęp do ich rachunków bankowych.

Jak informuje "Wyborcza", na tej podstawie w czerwcu 2021 roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko nim, w którym zarzuciła narażenie Polskiej Grupy Zbrojeniowej na stratę 1,2 mln zł.

Brejza, Giertych i Wrzosek na podsłuchu

Afera Pegasusa wybuchła w grudniu 2021 roku, gdy agencja Associated Press ujawniła, że system do inwigilacji został użyty przeciwko senatorowi KO Krzysztofowi Brejzie, a później przeciwko mecenasowi Romanowi Giertychowi i prokurator Ewie Wrzosek.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził, że polskie służby dysponują Pegasusem. Jednocześnie zaprzeczył, aby ten izraelski system był wykorzystywany do podsłuchiwania polityków opozycji.

Sprawę nielegalnej inwigilacji Pegasusem bada nadzwyczajna senacka komisja. W ostatnich dniach ważą się losy powołania także komisji śledczej w Sejmie. Języczkiem u wagi jest tutaj Paweł Kukiz i grupa współpracujących z nim posłów, na których wisi obecnie większość Zjednoczonej Prawicy.

Czytaj też:
Dorota Brejza: PiS postanowił zniszczyć naszą rodzinę
Czytaj też:
Terlecki: Przez osiem lat PO miałem podsłuch na telefonie

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także