Ludzie związani z obozem władzy rozpuszczają plotki po Warszawie: "jesteśmy dogadani z częścią PSL", "koalicja z Konfederacją jest możliwa" – informuje Wirtualna Polska. W rozmowie z portalem jeden z posłów PiS przyznaje jednak, że jest to blef, aby wywrzeć jakąś presję na Pawle Kukizie, żeby "za bardzo nie brykał".
Inny poseł dodaje z kolei, że Kukiz "nic już dziś nie musi". – To on z nami może grać, my dziś mamy ograniczone pole do orania konkurencji. Jeszcze niedawno jedna połowa opozycji go wyśmiewała, druga połowa nienawidziła. Dziś gonią za nim jak pieski i proszą o wsparcie, bo Paweł jest im potrzebny do obalenia PiS – przyznaje polityk.
Sam Kukiz niedawno stwierdził, że jeżeli PiS zablokuje sejmową komisję ds. podsłuchów to będzie to oznaczało koniec ich współpracy. Polityk partii rządzącej w rozmowie z wp.pl przyznaje, że jest to realny scenariusz.
– W przeciwieństwie do moich kolegów z partii nie uważam go za chwiejnego, tylko za odważnego. Wierzy w to, co robi, nawet jeśli oceniamy to krytycznie – dodaje.
Porozumienie z PiS
W maju Paweł Kukiz podpisał porozumienie z PiS ws. współpracy programowej. Kukiz przyznał w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że jego umowa z Prawem i Sprawiedliwością obejmuje nie tylko głosowania ws. Polskiego Ładu, lecz także w sprawach personalnych.
– Jednym z punktów umowy, którą zawarłem z prezesem Kaczyńskim, jest wspieranie PiS również w sprawach personalnych do końca tej kadencji. To są tylko dwa lata, a ja myślę o polityce i skutkach naszych ustaw w perspektywie dziesięcioleci – stwierdził Paweł Kukiz.
Obecnie większość sejmowa wisi na kilku posłach Kukiz'15.
Czytaj też:
"To jest pewne". Kukiz stawia warunek opozycji ws. komisji ds. podsłuchówCzytaj też:
Kukiz: Budka albo jest nienormalny, albo coś knuje