Ukraiński przywódca ma w poniedziałek 11 lipca, w kolejną rocznicę tzw. krwawej niedzieli" skierować do Rady Najwyższej projekt ustawy o specjalnym statusie Polaków w Ukrainie. Nowe przepisy zakładają nadanie Polakom specjalnego statusu na Ukrainie, wzorem przepisów, które Polska przyjęła w maju w stosunku do Ukraińców.
Projekt ustawy zawiera m.in. ułatwienia w podejmowaniu pracy i nadawania odpowiednika polskiego numeru PESEL.
Gazeta.pl podaje także, że w swoim codziennym przemówieniu wideo Zełenski ma odnieść się do rocznicy rzezi wołyńskiej i potępić tę zbrodnię dokonaną przez UPA (Ukraińską Powstańczą Armię). Jak piszą polscy dziennikarze, inicjatywa Zełenskiego to próba zapobieżenia rosyjskim działaniom wykorzystującym trudne momenty z historii Polaków i Ukraińców do poróżnienia obu narodów.
Rzeź wołyńska
11 lipca 1943 r. miała miejsce tzw. krwawa niedziela na Wołyniu, kiedy to oddziały UPA zaatakowały jednocześnie liczne polskie wioski. Ludobójstwo dokonane na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów jest jedną z najtragiczniejszych kart w naszej historii.
Akcje wymierzone przeciwko ludności polskiej były szczegółowo zaplanowane, przeprowadzone według odgórnych rozkazów. Pierwsze z nich brzmiały, aby mordować jedynie mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat, jednak od początku nikt tego nie przestrzegał. Kolejne dyrektywy mówiły o likwidacji całego „elementu polskiego” bez względu na płeć i wiek. Od stycznia 1943 r. rozpoczęto ataki na pojedyncze osoby i wsie, głównie w zachodniej część Ukrainy. Ostrzegano o konieczności opuszczenia Ukrainy w ciągu jednej doby, a w przypadku niezastosowania się do rozkazu, grożono śmiercią całej rodzinie. Od kwietnia 1943 r. rozpoczęły się masowe ataki na wsie i kolonie polskie na terenie całego Wołynia.
Szokujące słowa ambasadora
Rzeź wołyńska wciąż jest źródłem wielu napięć między Polakami a Ukraińcami. Kilka dni temu były już ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk w rozmowie z dziennikarzem Tilo Jungiem komentował natomiast historyczne spory na linii Polska-Ukraina, dotyczące m.in. Stepana Bandery. To właśnie Bandera przewodził jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), której zbrojne ramię, dowodzona przez Romana Szuchewycza – Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), obarczane jest odpowiedzialnością za czystki etniczne na ludności polskiej Wołynia i Galicji Wschodniej w latach 40. XX wieku.
Dyplomata stwierdził, że Bandera "nie był masowym mordercą", a podczas wojny dochodziło do rzezi zarówno Polaków jak i Ukraińców.
Czytaj też:
"Negacjonista wołyński", "złożony na ołtarzu dobrych relacji z Polską". Komentarze ws. odwołania MelnykaCzytaj też:
Doradca Zełenskiego odpowiada na niebezpieczne słowa Putina