Gdańska Energa zarzuciła dawnej Fundacji Lecha Wałęsy, że ta nie wywiązała się z umowy zawartej w 2013 roku. Fundacja przyjęła wówczas 670 tys. złotych zaliczki z dotacji na łączną kwotę 700 tys. zł. Zgodnie z założeniem, pieniądze miały zostać przeznaczone na remont willi Gabriela Narutowicza w Warszawie i urządzenie tam biblioteki, ale Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że fundacja nie wywiązała się z umowy. Teraz musi zapłacić 824 tys. zł (z odsetkami od 1 stycznia 2016 r.) oraz 55 tys. zł kosztów procesowych. Wyrok jest nieprawomocny, a Fundacja (obecnie Światowe Centrum Pokoju) zamierza złożyć apelację. Według nieoficjalnych informacji o zwrot darowizn wystąpiły też PKO BP i KGHM.
Problemy ma też Fundacja Instytut Lecha Wałęsy, którą kierował Mieczysław Wachowski, a obecnie zajmuje się nią były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. Zwrotu darowizn domaga się m.in. PZU i PKN Orlen, a łącznie chodzi nawet o 1,7 mln złotych. Chodzi o umowy z kilku lat, a jedna z nich mówiła o utworzeniu internetowej biblioteki, która jednak do dziś nie powstała. Jak poinformował Stępień obecnie "trwają negocjacje".
W środę Radio Zet opublikowało uchwały rady nadzorczej Instytutu Lecha Wałęsy, z których wynika, że w 2015 r. 225 tys. zł z grantów trafiło na nagrody dla Mieczysława Wachowskiego, który został doceniony m.in. „za wyjątkowe dokonania”.