Poseł Konfederacji Korony Polskiej Włodzimierz Skalik nagłośnił w mediach społecznościowych żądanie, z którym wystąpili działacze związani z organizacją i portalem jewish.pl, by z terenu sąsiadującego z byłym niemieckim obozem zagłady w Treblince usunięto krzyże, postawione w roku 1964 na zbiorowej mogile polskich robotników przymusowych. Jest to żądanie z wielu względów absurdalne i bezczelne, począwszy od sugestii, że znak krzyża obraża uczucia pielgrzymujących do miejsca zagłady swych przodków Żydów, poprzez niezgodne z historycznymi faktami twierdzenie, że w mogile leżą Żydzi, nie Polacy (zidentyfikowano ok. jednej piątej pochowanych – na 200 tylko czterech było narodowości żydowskiej, nawet jednak gdyby proporcje były odwrotne, nie może to podważać naszego prawa do uczczenia 14 pamięci polskich ofiar), aż po „argument”, że krzyże w okolicach Treblinki „zawłaszczają” pamięć męczeństwa dla Polaków, podczas gdy „pamięć Zagłady jest własnością międzynarodowej wspólnoty żydowskiej”.
Co prawda, kuria w wydanym w czwartek oświadczeniu zaprzeczyła, jakoby apel portalu jewish.pl trafił do niej w jakikolwiek oficjalny sposób, niemniej „fakt prasowy” został stworzony i szybko się upowszechnił. Trudno nie podejrzewać w nim świadomej prowokacji, mającej ściągnąć pod Treblinkę jakieś szemrane towarzystwo, na które czekać będą kamery czołowych amerykańskich i światowych mediów. Bardzo prawdopodobne, że przybędzie tam z pikietą Grzegorz Braun, który niedawno urządził protest pod bramą Auschwitz. Niewykluczone, że zabierze ze sobą osławionych „Jaszczura” i „Ludwiczka” oraz różne podobne indywidua i że pikieta przerodzi się w kolejny przekraczający granice przyzwoitości happening.
Powtórka z oświęcimskiego „żwirowiska”
Wszystko to wpisuje się w całą serię niedawnych wydarzeń, zapoczątkowanych ogłoszonym, ni stąd, ni zowąd, projektem „Krajowej Strategii przeciwdziałania anty semityzmowi i wspierania życia żydowskiego na lata 2025–2030”. Jak należało się spodziewać, dokument ten pełen jest zapisów, które można dowolnie interpretować i którymi można uzasadniać cenzurę oraz inne naruszenia konstytucyjnej wolności słowa i zgromadzeń. To właśnie przeciwko tym zapisom urządził pikietę Braun. Ta z kolei zainspirowała Jewish Telegraphic Agency, „Times of Israel” oraz inne żydowskie media do fali publikacji „przypominających”, że to Polacy dokonali Shoah, uparcie odmawiają przyznania się do swych win i oddania „mienia bezspadkowego” organizacjom żydowskim, a teraz jeszcze „wybrali na prezydenta antysemitę i negacjonistę Holokaustu”. Nawet stanowczy głos w obronie Polski ambasadora USA Thomasa Rose’a nie zatrzymał tej fali, został on usłyszany tylko u nas.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

