Decyzję o tym, aby o godz. 17 nie uruchamiać miejskich syren alarmowych, władze Poznania podjęły w ubiegłym tygodniu. Prezydent Jacek Jaśkowiak wyjaśniał, że to z uwagi na przebywające w mieście osoby z Ukrainy. – Dźwięk syren mógłby wywołać u nich wspomnienia tragedii, jaka spotkała ich na skutek rosyjskiej napaści na ich kraj. Nie chcemy powodować u nich niepokoju, dlatego w tym roku świętujemy w ciszy – poinformował włodarz.
To jednak nie oznacza, że Poznań całkowicie wyłamał się z ogólnopolskiego zwyczaju. Do inicjatywy uczczenia rocznicy wybuchu powstania warszawskiego włączyli się strażacy Państwowej Straży Pożarnej. O godz. 17.00 strażackie samochody wyjechały przed garaże i na minutę włączono w nich sygnały świetlno-dźwiękowe.
Powstanie Warszawskie. W stolicy zawyły syreny
Choć godzina "W" jest upamiętniana w wielu miastach i miejscowościach kraju, to najtłumniej obchodzą ją warszawiacy. Największe tłumy zgromadziły się w centrum miasta – przy Rondzie Dmowskiego i Placu Zamkowym. W powietrzu powiewało tysiące biało-czerwonych flag, a zebrani odśpiewali hymn. Z kolei przedstawiciele władz państwowych, na czele z prezydentem Andrzejem Dudą, oddali hołd powstańcom przy pomniku Gloria Victis na wojskowych Powązkach.
78 lat temu wybuchło Powstanie Warszawskie
W poniedziałek przez cały dzień trwają obchody 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego — wystąpienia zbrojnego przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim, zorganizowanego przez Armię Krajową.
Powstanie wybuchło 1 sierpnia 1944 r. Był to największy zryw niepodległościowy w okupowanej przez Niemców Europie. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące – do 2 października.
W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wyniosły około 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta. Ponadto stolica Polski została niemal całkowicie spalona i zburzona.