Wytłumaczymy, w czym problem; najłatwiej będzie na gruncie prawa karnego. Wyobraźcie sobie, że sąd wydaje postanowienie o przeszukaniu, ale do sejfu chowa inną wersję dokumentu, w której odmawia zgody. Nic dziwnego, że I prezes Sadu Najwyższego uznała, że jest to materiał na zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Z pewnym zdumieniem odnotowujemy, że temat Odry ciągnięty jest w polityce kolejny tydzień. Sezon ogórkowy? Niestety, sprawa jest poważniejsza. A jeśli coś jest poważne, to nazywa się Niemcy (no, chyba że chodzi o dostawy broni na Ukrainę). Chodzi o rozbudowę portu kontenerowego w Świnoujściu. Co bardzo się nie podoba w Berlinie. A gdyby się dało narzucić narrację, że cokolwiek Polacy robią, to niszczą, wtedy pewne rzeczy dałoby się powstrzymać. Nawet i unijnymi dekretami. Powątpiewającym podpowiadamy jedno hasło: „Turów”.
Żeby nie było, od razu przecinamy spekulacje: nasze frywolne odzywki nie mają nic wspólnego z pogardą dla spraw ekologicznych. Jesteśmy bardzo proodrzańscy, prowiślańscy, prorybi (zwłaszcza w piątki), a za młodu piliśmy nawet wódkę Bałtyk, co pokazuje, z jaką determinacją oddani jesteśmy walce o czyste środowisko.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.