Do zarzutu portalu TV Republika odniósł się w rozmowie z DoRzeczy.pl Wojciech Wybranowski. – Dziennikarz Telewizji Republika niestety zapomniał, że dziennikarstwo nie polega na służbie ludziom władzy, a na ich kontroli. Zarzucając nam "fejka" zapomina i przemilcza najważniejsze - a o tym pisało "Do Rzeczy" - CBA weszło do MON, zabezpieczyło dokumenty i rozpoczęło kontrolę. Będzie też prowadzić rozpytania pracowników MON. A wszystko to w opisanej przez nas sprawie - kuriozalnego rozstrzygnięcia przetargu na dostawy GPS dla wojska, przetargu, który wygrał człowiek odpowiadający dziś przed sądem za poważne przestępstwa łapówkarskie. Tego czytelnicy Republiki się nie dowiedzą. Nie ma nawet słowa. Jest wybielanie władzy. Przeczytają to w "Do Rzeczy". I na tym polega różnica – podkreśla dziennikarz.
CBA weszło do MON
Publicysta tygodnika "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski ujawnił, że funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli wczoraj do Inspektoratu Uzbrojenia MON. Chodzi o rozstrzygnięty kilka dni temu przetarg na dostawę wojskowego odbiornika GPS. Wygrał go przedsiębiorca, który wcześniej brał udział w ustawianych przetargach na dostawy dla wojska.
"W dniu 25 lipca br. Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczęło kontrolę dokumentów związanych z zakończonym w Inspektoracie Uzbrojenia postępowaniem na dostawy dla Sił Zbrojnych RP wojskowych odbiorników GPS z modułem SAASM" – poinformowało dziś Ministerstwo Obrony Narodowej, czym potwierdziło wczorajsze doniesienia tygodnika "Do Rzeczy".
MON twierdzi, że w ramach kontroli Inspektorat Uzbrojenia udostępnił inspektorom CBA dokumenty przetargowe. "CBA nie postawiło nikomu w tej sprawie zarzutów, ani nikogo nie zatrzymało. Nie przeprowadzono też przeszukania jakichkolwiek pomieszczeń Inspektoratu Uzbrojenia. Wszelkie odmienne informacje na ten temat są nieprawdziwe" – czytamy dalej w komunikacie.
Czytaj też:
CBA weszło do MONCzytaj też:
Po publikacji "Do Rzeczy": Oświadczenie MON ws. kontroli CBA