PiS musi wreszcie zauważyć, że wojna ze wszystkimi i radykalna retoryka partii rządzącej działają na korzyść opozycji.
Chociaż politycy i wierni wyznawcy Prawa i Sprawiedliwość próbowali na różne sposoby zdeprecjonować uliczne protesty, nie można nie przyznać, że czwartkowy wieczór 20 lipca przyniósł istotną zmianę na froncie politycznej „wojny polsko-polskiej”. Jeszcze rankiem tego samego dnia protesty pod Sejmem nie różniły się od dotychczasowych marszów KOD ani „kontrmiesięcznic”. Pod Sejmem pojawiło się to samo co podczas grudniowego „ciamajdanu” grono starszych pań i krzepkich emerytów wspieranych przez zorganizowane grupy feministek, organizacji LGBT i partii Razem.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.