"Sąd ostatecznie wysłał na bambus tzw Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich, potwierdzając 3. raz, że słowa o "wulgarnych kurewkach" nigdy nie padły w takim znaczeniu, jakie przypisały im ośrodki lewicowe. Podziękowania dla mec Artura Wdowczyka za fachowe prowadzenie sprawy" – poinformował w czwartek publicysta "Do Rzeczy".
Ziemkiewicz wygrał z OMZRiK
"Wszystkim, którzy wzięli udział w prowadzonych przez rzeczony ośrodek zbiórkach pieniężnych na ten i inne bezsensowne procesy nie współczuję. Z punktu widzenia ekonomii lepiej jest dla gospodarki, gdy idioci oddają swe pieniądze cwaniakom" – dodał w kolejnym twicie.
Prawnik: Sądy mają ważne sprawy
Portal salon24.pl poprosił o komentarz prawnika Ziemkiewicza mec. Artura Wdowczyka. Ten poinformował, że wyrok uniewinniający jest już prawomocny
Wskazał też, dlaczego to istotne rozstrzygnięcie. – Samo orzeczenie ma ogromne znaczenie. Bo sądy mają naprawdę do rozpatrzenia szereg ważnych spraw. Nie powinno się im zawracać głowy sprawami wpisów z mediów społecznościowych, w których nikt nawet nie jest wymieniony z nazwiska – powiedział prawnik.
O co pozew?
Pozew dotyczył wpisów Ziemkiewicza na temat protestów Strajku Kobiet w październiku 2020 roku, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego uznającego aborcję eugeniczną za niezgodną z polską konstytucją.
"Po wczorajszym twierdzę, że dla rozjuszonej dziczy na ulicach nie ma znaczenia pod jakim dziś akurat hasłem - aborcja, sądy, klimat czy blm (bo to problem całego Zachodu). Mają dla nas, normalsów jedyny przekaz: „nienawidzimy was wy k..y ch... wam w d... wyp..., i w ogóle ch...!”. Szczególnie charakterystyczne jest doprowadzenie przez lewicę do kompletnego zbydlęcenia młodych kobiet. Wśród manifestujących dominuje typ agresywnej, wulgarnej k… wki (skróty od redakcji)” - takiej jak np. ta, co opluła Jaoka" – napisał wówczas publicysta.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych postanowił pozwać Ziemkiewicza o zniesławienie aktywistek Strajku Kobiet. Prywatny akt oskarżenia został w porozumieniu z trzema działaczkami Strajku Kobiet skierowany do warszawskiego sądu w grudniu 2020 roku.
W styczniu 2022 ruszył proces, a w czerwcu zapadł wyrok uniewinniający w pierwszej instancji. Teraz sąd drugiej instancji utrzymał wyrok uniewinniający.
"Ktoś – niewymieniony z imienia i nazwiska – nagle poczuł się urażony"
Jak wskazał po wyroku w pierwszej instancji w rozmowie z serwisem Salon24.pl mec. Wdowczyk, pozew zaskoczył dziennikarza.
– Dążyliśmy do uniewinnienia Rafała Ziemkiewicza od początku tej sprawy. Trzy panie z różnych części Polski poczuły się obrażone treścią wpisu na Twitterze, podczas gdy publicysta ich w ogóle nie wymienił – relacjonował Wdowczyk.
– Ziemkiewiczowi chodziło głównie o kobietę, która opluła dziennikarza społecznościowego, Jaoka. Wielkie było nasze zdziwienie, gdy ktoś – niewymieniony z imienia i nazwiska – nagle poczuł się urażony – dodał mecenas.
Czytaj też:
"Żeby kot mu się ze***ł pod poduszkę". Lempart przed domem Kaczyńskiego