Piotr Semka przyznał, że dzięki strajkowi w sierpniu 1980 roku po raz pierwszy został dziennikarzem. Jak mówił, wówczas miał 15 lat i w wyniku sporu z sąsiadem pojechał pod bramkę stoczni, gdzie spisał postulaty „Solidarności”. – Do mojego taty przyszedł sąsiad i zaczął opowiadać, że chodzi tylko o kiełbasę. Wiedziałem, że nie i zacząłem się z nim kłócić. Kupiłem następnego dnia zeszyt, długopis i pojechałem pod stocznię. Wiedziałem, że jest tam już 21 postulatów i je przepisałem. Następnego wieczoru przyszedł sąsiad, aby znowu mówić o kiełbasie, a ja mu wówczas powiedziałem, że bylem pod stocznią, zanotowałem wszystko i teraz mogę przeczytać te punkty, które nie są o kiełbasie. To była moja robota dziennikarska – wyjaśnił.
Publicysta „Do Rzeczy” nawiązał również do decyzji prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który przyznał KOD prawo do całodziennych obchodów Porozumień Sierpniowych na terenie Stoczni Gdańskiej. Według niego, ta historia pokazuje, że demokracja działa pomimo różnych sformułowań. – Dlaczego prezydent nie mógł powiedzieć, że KOD ma uroczystość między 8 a 14 a Solidarność między 15 a 20? Prezydent Adamowicz stworzył konfliktogenną sytuację, wojewoda zareagował. Solidarność będzie miała swoją uroczystość, a KOD będzie miał swoją pod salą BHP – ocenił.
Czytaj też:
"Solidarność", nie KOD, zorganizuje obchody Porozumień Sierpniowych. Jest decyzja wojewody
Czytaj też:
Wojewoda odwołał demonstrację KOD. Ostra reakcja Adamowicza. "Wytrych"