W drogę wyruszyli: pszczelarze, miłośnicy miodu, naukowcy i przedstawiciele firm, które produkują pasze, urządzenia i akcesoria pszczelarskie. - Jest kilka rzeczy, które my, ludzie zepsuliśmy: od źle używanych środków ochrony roślin po zubożenie tego, co pszczoły mogą zebrać, a jest to nektar i pyłek. Kosimy trawniki, nie chcemy koniczyny i mleczy, w żywopłotach sadzimy tuje, tymczasem pszczoły potrzebują różnych roślin do życia – mówił Przemysław Szeliga prezes Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich.
Uczestnicy rajdu będą przekonywać, że pszczoły, podobnie jak inne zapylacze, są potrzebne, żeby przyroda mogła się harmonijnie rozwijać. Będą sadzić rośliny miododajne i aleje lipowe, rozdawać nasiona. - Najważniejsze, żeby choć część osób zrozumiała, że możemy sami, stosując w odpowiedni sposób środki ochrony roślin, mniej truć środowisko i mniej truć pszczoły oraz inne owady zapylające. Gdyby ich zabrakło, z naszych stołów zniknęłoby bezpowrotnie około 70 proc. produktów – mówił Piotr Mrówka, prezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych.
Czytaj też:
Polskie pszczoły zagrożone. Ich praca jest warta nawet 4 mld zł rocznie