Z powodu wizyty w USA w Sejmie nie był obecny premier Morawiecki. W jego zastępstwie, z ramienia rządu, głos zabrał wicepremier, szef MKiDN porf. Piotr Gliński. – Odrzucamy w całej rozciągłości treść i uzasadnienie wniosku o odwołanie ministra Przemysława Czarnka. Jest to typowy wniosek polityczny o bardzo wątłym uzasadnieniu merytorycznym, pełen przekłamań faktograficznych, także insynuacji i demagogii — powiedział. Podkreślił, że Przemysław Czarnek jest jednym z najbardziej konsekwentnych, wyrazistych i pracowitych ministrów polskiego rządu. – Minister ten bardzo sprawnie i rzetelnie realizuje program polskiego rządu. To, co robi Czarnek, jest zgodne z naszym programem i uzyskało mandat polskiego społeczeństwa – mówił.
PiS kontra KO
Z kolei w imieniu klubu PiS wystąpiła Mirosława Stachowiak-Różecka. Poseł wytknęła, że treść wniosku o wotum nieufności zawiera wiele błędów i pomyłek. – Piszecie państwo we wniosku, że minister Czarnek odmawiał współpracy ze związkami zawodowymi. Od czasu objęcia stanowiska ministra przez Przemysława Czarnka odbyło się 21 spotkań ze związkami w ramach zespołu ds. statusu zawodowego, pracowników oświaty. Ciekawostka – prezes (ZNP, Sławomir) Broniarz zaszczycił swoją obecnością członków zespołu jedynie dwa razy, zatem – pytam – kto komu odmawia współpracy i dialogu i kto kogo lekceważy? – pytała Stachowiak-Różecka.
Z kolei Krystyna Szumilas z KO przekonywała, że "gdziekolwiek jesteśmy, słyszymy od ludzi: minister Czarnek musi odejść, nie chcemy, aby niszczył przyszłość naszych dzieci i wnuków, protestujemy przeciwko indoktrynacji i upolitycznieniu szkoły, przeciwko marnym płacom nauczycieli, przeciwko traktowaniu edukacji jako łupu politycznego PiS i trampoliny do osobistej kariery ministra". – To mówią ludzie. Dlatego złożyliśmy ten wniosek – wyjaśniła.
Była to już druga nieudana próba odwołania ministra edukacji i nauki. Przemysław Czarnek został powołany na stanowisko w październiku 2020 r.
Czytaj też:
Mniej godzin szkolnych tygodniowo. Czarnek zapowiada zmiany