Jeszcze w tym tygodniu możliwa jest debata w Parlamencie Europejskim nad polską ustawą o komisji ds. rosyjskich wpływów – podaje w mediach społecznościowych europosłanka PiS Anna Zalewska. "Prorosyjscy inicjatorzy Nord Stream I i Nord Stream II poczuli się urażeni. Gazprom dalej Wam płaci? Śmiech na sali" – dodała polityk.
Również dziennikarze wskazują, że największa grupa w Parlamencie Europejskim – Europejska Partia Ludowe – wnioskuje o zorganizowanie w najbliższych dniach debaty o przyjęciu ustawy o powołaniu komisji i decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o podpisaniu projektu.
Jak relacjonuje serwis RMF FM, na razie nie jest planowana rezolucja w tej sprawie, ale EPL wydała oświadczenie potępiające decyzję prezydenta, określając w oficjalnym dokumencie ustawę słowami "lex Tusk". "To prawo jest niezgodne z konstytucją, narusza praworządność, jest przeciwko europejskim wartościom i oczywiście jest nikczemną próbą uciszenia opozycji przed wyborami" – czytamy.
KE znowu atakuje Polskę
Już w poniedziałek rzeczniczka KE Sonya Gospodinova poinformowała, że "Komisja Europejska odnotowała, że prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich i będzie ją analizować".
We wtorek rano oświadczenie w tej sprawie wydał unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.
– Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni polską ustawą o komisji, która może pozbawić obywatela praw bez możliwości odwołania się do sądu – podkreślił polityk w rozmowie z mediami. – Komisja Europejska nie zawaha się podjąć odpowiednich środków – dodał Reynders.
Sceptycznie decyzję Sejmu oraz prezydenta oceniają też władze w Waszyngtonie. Ubiegłej nocy na stronie Departamentu Stanu USA opublikowano komunikat, podpisany przez rzecznika organu – Matthew Miller, w którym przedstawiciel amerykańskiego rządu upomina Warszawę.
Oświadczenie zatytułowano: "Obawy przed potencjalnym wykorzystaniem nowego polskiego prawa do zwalczania opozycji".
Czytaj też:
"Wpływy rosyjskie". Odwołanie do sądu przysługuje. Prawnicy wskazują, w czym problemCzytaj też:
Komisja do spraw rosyjskich wpływów. "Wezwałabym Pawlaka"