Giertych rezygnuje ze startu w wyborach

Giertych rezygnuje ze startu w wyborach

Dodano: 
Roman Giertych
Roman Giertych Źródło: PAP / Piotr Nowak
Roman Giertych poinformował, że rezygnuje ze startu w wyborach do Senatu. Powodem ma być decyzja Lewicy o wystawieniu swojego kandydata w okręgu, z którego startowałby były lider LPR.

Były lider Ligi Polskich Rodzin ogłosił niedawno zamiar kandydowania w wyborach do Senatu. Problem w tym, że opozycja porozumiała się w spawie tzw. paktu senackiego, który zakłada, że nie będzie wystawiała przeciwko sobie kandydatów opozycyjnych wobec Prawa i Sprawiedliwości. Start Giertycha nie byłyby więc objęty "gwarancją" uniknięcia rywalizacji z kandydatem opozycji, co z pewnością utrudniałoby uzyskanie dobrego wyniku.

Szczególne obiekcje przeciwko startowi Giertycha miała Lewica. Ostatecznie przesądziły one o jego rezygnacji ze startu w wyborach.

Giertych rezygnuje

"Odmówiłem startowi z Paktu Senackiego w sytuacji, w której Lewica zapowiedziała, że i tak mi wystawi kontrkandydata" – napisał mecenas w serwisie X.

Giertych wskazał, że zgodnie z postanowieniami paktu miał wystartować w Olsztynie. Jednak Adrian Zandberg i Magdalena Biejat, jak twierdzi, mieli zapowiedzieć, że wystawią przeciwko niemu lewicowego kandydata. To, jak pisze mecenas, uczyniłoby jego start w takiej formule "bezsensownym".

twitter

"Nie przeszkadzają im ludzie, którzy jeszcze niedawno byli w PiS. Nie przeszkadzają im ci, którzy głosowali nad ustawami jawnie antykonstytucyjnymi razem z PiS. Nie przeszkadzali im ci, którzy legitymizowali złodziejstwo i grabież. Przeszkadzam im ja" – napisał były szef LPR.

Senator niezawodowy

Dalej Giertych przedstawił swoją wizję bycia senatorem. Jak napisał, planował być politykiem "niezawodowym", który "wolny czas od pracy adwokackiej poświęcałby na pilnowanie sposobu rozliczenia PiS".

Mecenas obawia się, że nawet w wypadku wygranej opozycji, Prawo i Sprawiedliwość pozostanie nierozliczone. Jego start i wejście do Senatu miało wzmocnić proces ukarania obecnej ekipy rządzącej. Z tego powodu Giertych został poddany "potężnemu atakowi nie tylko ze strony PiS, ale również symetrystów, Lewicy oraz tych w ramach opozycji dla których żadne rozliczenie nie jest istotne, bo mogłoby w niektórych przypadkach uderzać w nich samych".

"Jeżeli będziemy PiS poklepywać po plecach również po zwycięskich wyborach, to PiS wróci. «Bo dżuma zawsze wraca». I będzie to jeszcze gorsze niż teraz. Tak przestrzegałem w roku 2007, gdy ułatwiłem zwycięstwo opozycji. I niestety PiS wrócił" – stwierdził.

Giertych jest jednak przekonany, że opozycja wygra wybory "wbrew Lewicy, a przynajmniej jakiejś jej części".

"Oni bowiem robią tak jak w 2015 roku wszystko, aby ułatwić zwycięstwo PiS" – zakończył swój wpis mecenas.

Czytaj też:
"Byłby przeciwwagą dla Tuska i Kaczyńskiego". Zaskakujący pomysł Kamińskiego ws. Giertycha
Czytaj też:
Spięcie Żukowskiej z Giertychem. Poszło o wybory, Lewicę i Trzecią Drogę

Źródło: X
Czytaj także