WP: Kolumna premiera potrąciła Ukraińca. Nowe doniesienia

WP: Kolumna premiera potrąciła Ukraińca. Nowe doniesienia

Dodano: 
Kolumna rządowa
Kolumna rządowa Źródło:PAP / Albert Zawada
Jak ustaliła Wirtualna Polska, jedno z aut w kolumnie premiera Morawieckiego spowodowało w lipcu wypadek drogowy na Ukrainie.

Przypomnijmy, że w lipcu szef polskiego rządu oddał hołd ofiarom Ukraińców. Mateusz Morawiecki i dr Leon Popek, jeden z polskich potomków mieszkańców tej miejscowości, który zajmuje się badaniem rzezi wołyńskiej wkopali wówczas drewniany krzyż – w miejscu, gdzie dawniej stał krzyż przydrożny. Następnie Morawiecki pomodlił się przed nim i zapalił znicz przed figurą Matki Boskiej, znajdującej się obok dawnej lokalizacji kościoła. Premier przybył również na cmentarz, gdzie spoczywają ofiary Wołynia. Złożył tam wieniec przed pomnikiem poświęconym ich pamięci.

Jednak w drodze do wsi Puźniki jedno z aut jadących w kolumnie premiera spowodowało wypadek. Polski pojazd staranował stojący na poboczu samochód należący do Ukraińca. Kierowca wyleciał przez szybę i doznał poważnych obrażeń.

Leczenie w Polsce

42-letni Oleh Liszczuk z licznymi obrażeniami trafił do ukraińskiego szpitala w Tarnopolu. Jak twierdzi Wirtualna Polska, dyplomaci z ambasady nalegali na leczenie w Polsce.

Mężczyzna przeszedł operację, a jego żona otrzymała opłacony pokój w hotelu. Jednak już w uzyskaniu numeru PESEL oraz opłaceniu miesięcznej rehabilitacji pomagać Ukraińcowi miała niezależna fundacja U-Work.

– 4 sierpnia zabraliśmy pana Oleha i jego żonę ze szpitala. Zostawiono ich samym sobie. Więc zaopiekowaliśmy się nimi – przekazał w rozmowie z WP Rafał Grabowski z fundacji.

"Ile tak można"

Mężczyzna do dzisiaj uskarża się na poważne bóle, nie jest w stanie sam funkcjonować, porusza się o kulach. – Nie potrafię samodzielnie wstać, spuścić nóg z łóżka, pójść do toalety, samemu nic nie jestem w stanie zrobić. Czuje się inwalidą. Noga opuszczona w dół puchnie i boli. Nie mogę obejść się bez środków przeciwbólowych. Muszę je wziąć pół godziny przed tym, gdy chcę wstać i iść coś zjeść – nigdzie indziej przecież nie dojdę. Łykam garść prochów i ruszam. Potem zawsze bardzo boli. Żona jest przy mnie, ale ile tak można? – mówi mężczyzna w rozmowie z WP.

Liszczuk dodaje, że od trzech miesięcy czekał na jakąś pomoc ze strony państwa polskiego. Teraz zdecydował o powrocie na Ukrainę.

Czytaj też:
Wypadek na A1. Ziobro zdecydował ws. ekstradycji kierowcy BMW

Źródło: Wirtualna Polska
Czytaj także