"Odchodzą jeden po drugim". Smutny wpis Hołowni

"Odchodzą jeden po drugim". Smutny wpis Hołowni

Dodano: 
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia Źródło:PAP / Radek Pietruszka
"Dziś popołudniu na wieczny spacer poszedł Dziuniek, drugi domownik moich Mamy i Taty" – napisał w piątek na Facebooku marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

"Już sam nie wiem, co tam musiały zobaczyć, co poczuć w psim niebie, że odchodzą tak jeden po drugim… W lipcu odszedł jeden pies moich rodziców, Wania. Jeszcze nie zagoiła się rana po tym, jak tygodnie temu na drugą stronę pobiegła nasza Żelka. Dziś popołudniu na wieczny spacer poszedł Dziuniek, drugi domownik moich Mamy i Taty. U Wani i u Żelki – serce. U Dziuńka nowotwór, wykryty trzy dni temu, bez żadnych objawów wcześniej, dramatyczne pogorszenie, i kres" – opisuje polityk w osobistym wpisie.

Szymon Hołownia odwiedził w piątek Białystok, skąd startował w ostatnich wyborach parlamentarnych. "Przed realizacją oficjalnego programu wizyty, wpadłem do rodziców, wiedząc że może być różnie – pożegnałem się z Dziuńkiem, ucieszył się, pomachał ogonem, nawet wstał i pierwszy raz w ciągu doby poszedł napić się wody" – relacjonuje marszałek.

"Charakterny szczeniak"

Okazuje się, że Dziuniek najpierw należał do Hołowni. "Przywiozła go ze wsi pod Sokołowem znajoma, bała się o jego przyszłość tam, gdzie był. Został Dziuńkiem, bo 'Pierdziuniek' (nietrudno domyśleć się pochodzenia tego przezwiska) był mało wygodny w użyciu. To był charakterny szczeniak. Bez agresji, ale z uporem 200. Jak podczas spaceru miał ochotę usiąść pod jakąś bramą i pooglądać szalejącego z drugiej strony na ten widok psa – siedział kwadrans i nie było siły, by go ruszyć. Bodaj drugiego dnia zjadł mi baterię do telefonu, bo generalnie był wtedy w fazie jedzenia wszystkiego. Źle znosił moją długą nieobecność gdy szedłem do pracy, więc uznaliśmy, że lepiej będzie mu u moich rodziców. Pół roku na wsi, bycie oczkiem w głowie 24/7. Oni go kochali, i on ich kochał. Psi raj" – wspomina lider Polski 2050.

Hołownia dodaje, że był to "cudowny, mądry, mający swoje zdanie pies". "Z całej tej mojej bandy został już tylko Grafit. Choruje, ale jakoś się trzyma. Z tymi naszymi psami, z tym ich za krótkim życiem to naprawdę zostało źle pomyślane, coś tu jest cholernie nie tak… Pa, Dziuniu. Fajnie, że przeszliśmy razem (bliżej i dalej) te 12 lat" – zakończył Szymon Hołownia. Do wpisu dołączył zdjęcie z psem Dziuńkiem.

facebook

Źródło: Facebook
Czytaj także