Do specyficznego dialogu między Marcinem Gołkiem, od 2015 roku asystentem prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka (PO), odpowiedzialnym za kalendarz spotkań włodarza miasta, wcześniej pracownikiem biura posła PO Rafała Grupińskiego, a Tomaszem Nyczką, dziennikarzem poznańskiego wydania „Gazety Wyborczej” doszło na otwartym profilu facebookowym Gołki.
Co ciekawe, niemal w tym samym czasie władze miasta Poznania pochwaliły się nową kampanią „My Poznań 36,6”, której celem ma rzekomo by walka ze stereotypami, dyskryminacją i nienawiścią. Kampania ma też promować szacunek dla każdego człowieka niezależnie od koloru skóry, wyznania czy poglądów.
"Rozliczone będą każde słowo i każdy czyn” – zagrzmiał, pod adresem zwolenników partii rządzącej, w facebookowym wpisie Marcin Gołka, polityczny asystent prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka. Na reakcję nie trzeba było długo czekać.
"I tego wam nie wybaczę. Tych trybunałów, które obiecaliście za rządy 2005-2007. Trzeba to było rozliczyć do cna” – pożalił się Tomasz Nyczka, dziennikarz poznańskiej „GW”
”Grzegorz Schetyna
"„Mam nadzieję, że jak to się skończy, a skończy się, to nie będzie brania jeńców” – zaapelował dalej red. Nyczka.
Dyskusja asystenta miejskiego włodarza i dziennikarza lokalnego dodatku „GW” wywołała spore wzburzenie wśród poznańskich internautów. Dziennikarzowi „GW” przypominano krytyczną narrację jego gazety, która ostro potępiała narodowców, po tym jak ci w Katowicach powiesili na szubienicy portrety polityków PO. „Czy sceptycy dzisiejszej władzy (w Poznaniu rządzi Platforma – red.), mają już się wyprowadzać z Poznania? Czy też mamy jeszcze chwile czasu, by się nawrócić?”– zwracał się jeden z internautów do współrządzących Poznaniem polityków PO. Nie doczekał się jednak odpowiedzi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.