Święta na celowniku
  • Zofia MagdziakAutor:Zofia Magdziak

Święta na celowniku

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / Borislav Troshev
Świąteczna zbiórka na aborcyjny billboard czy zakaz wystawiania jasełek w szkole – grudzień, a nawet sama oktawa Bożego Narodzenia, to okres kiedy w przestrzeni publicznej pojawia się wiele inicjatyw, które uderzają w chrześcijaństwo.

„Zawczasu ogłaszam: nie jestem w stanie wysłuchiwać śpiewania kolęd przez celebrytów, którzy na co dzień głośno negują Jezusa i Jego Ewangelię” – napisał kilka dni przed Wigilią ks. Daniel Wachowiak. Słowa duchownego wzbudziły na Twitterze gorącą dyskusję – jedni popierali spostrzeżenie ks. Wachowiaka, inni nie byli zadowoleni z oceniającego tonu jego wypowiedzi. „Obłuda” i „brak miłosierdzia” pisali krytycy, denerwując się, że świąteczne przygotowania i radosną atmosferę zakłóca im... ksiądz.

Faktem jest jednak, że w okresie świątecznym mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem poglądowej schizofrenii. Artyści którzy na co dzień opowiadają się za rozszerzeniem prawa do przerywaniem ciąży śpiewają o narodzinach Chrystusa, na spotkaniach w pracy życzymy sobie wesołych świąt i prezentów, zapominając co tam naprawdę świętujemy od wieczoru 24 grudnia przez kolejne osiem dni, a świąteczne kartki przyozdabiamy reniferami i bombkami.

twitter

Świąteczna aborcja

"Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!" – czytaliśmy w Kościele, w tegoroczną Wigilie, przypominając sobie postawę Maryi, która staje przed aniołem Gabrielem. Tymczasem na Facebooku możemy znaleźć taką " świąteczna" propozycje:

"A może tak zamiast prezentów świątecznych, kolejnych książek, skarpet i wód kolońskich czy ozdób choinkowych chcesz dostać najbardziej wyjątkowy prezent czyli aborcyjny billboard - Nie jesteś Sama".

To opis internetowej zrzutki "Wpłacam na billboard aborcyjny - Nie jesteś sama!", która kończy się 31 grudnia tego roku roku. Organizatorzy akcji przekonują, że aborcja jest zjawiskiem powszechnym, doświadczyła jej jedna na trzy kobiety i chcą stworzyć na jej temat "pozytywny przekaz". O pomyśle organizowania takiej akcji w okresie Adwentu i przygotowań do świętowania narodzin Jezusa pytamy ks. Janusza Chyłę.

– Przed świętami, klasycznie już, przejawia się pewnego rodzaju mobilizacja tego co nie jest boże, piękne i szlachetne – chociażby w kwestii szacunku do ludzkiego życia. Natomiast jeśli ta statystyka dotycząca aborcji jest prawdziwa, to świadczy przede wszystkim o głębokim poranieniu polskiego społeczeństwa i wtedy taka akcja to też pewnego rodzaju próba uśpienia własnego sumienia – mówił ks. Chyła.

Czy internetowa zrzutka na promowanie aborcji jest więc sposobem na zakrzyczenie adwentowego skupienia nad narodzeniem Chrystusa i sensem naszej wiary? – Z sumieniem człowiek różne rzeczy może robić. Kobieta, nieco rzadziej mężczyzna, ma wyrzuty sumienia, ale przy aborcji pojawią się one niemal zawsze. Syndrom postaborcyjny jest czymś realnym. Kobiety nawet po kilkunastu latach do tego doświadczenia wracają i to mitem środowisk liberalnych, jest że to „katole” wymyślili coś takiego jak „syndrom postaborcyjny”, żeby kobiety straszyć. Jest wręcz przeciwnie – to kobiety przychodzą do nas, z wielkim bólem, bo je okłamano, że ten zabieg to takie nic, jak wyrwanie zęba, a tymczasem to jest szalona, ogromna rana, która trzyma człowieka do końca życia – tłumaczy ks. Chyła.

– Mi jako kapłanowi, zdarza się płakać z taką kobieta, bo jestem bezsilny, co tutaj zrobić. Pan Bóg jej przecież wybacza, jeśli ona żałuje, ale co zrobić żeby ona sobie wybaczyła – dodaje kapłan – i z tym sumieniem, ze smutkiem albo idzie do spowiedzi i szuka się bożego miłosierdzia, albo jest się człowiekiem agresywnym wobec tych, którzy bronią życia. Bo Boże Narodzenie to radość z nowego życia, nie tylko ludzkiego, ale także Bożego. I tę agresję trzeba jakoś wyrzucić z siebie.

Zakazane świętowanie

Docierają do nas sygnały o próbach zakazywania szkolnych jasełek – apelował na początku grudnia Instytut Ordo Iuris. Informacja wzbudziła oburzenie, rozpoczęła się lawina komentarzy na temat ograniczania wolności wyznania i laicyzacji szkół, a przestrzeń edukacyjna po raz kolejny stała się polem do sporu światopoglądowego.

Jak podał Instytut Ordo Iuris sygnały o utrudnieniach w przygotowani świątecznych inscenizacji nadeszły z Małopolski, Lubelszczyzny i Wielkopolski. Mama 4-letniego chłopca opisywała jak grupa rodziców próbowała zablokować wystawianie jasełek w przedszkolu jej syna i wymóc, aby dzieci nie uczyły się kolęd. – Po udzieleniu wskazówek jak reagować, jakich argumentów używać w dyskusji, udało nam się skutecznie udaremnić kilka prób zablokowania jasełek w szkołach i przedszkolach. Rodzice muszą być świadomi, że prawo stoi po ich stronie i powinni sprzeciwiać się praktykom, których celem jest dyskryminacja katolików i ich wartości – tłumaczy dr Marcin Olszówka, analityk Ordo Iuris.

Faktycznie, z informacji otrzymanych od Instytutu wynika, że w placówkach gdzie doszło do prób blokowania organizacji przedstawienia, po interwencji rodziców, osiągnięto porozumienie, a do Ministerstwa Edukacji Narodowej skierowano petycję w tej sprawie. Dotychczas pod apelem podpisało się ponad 1100 osób, które domagają ochrony tożsamości kulturowej w polskich szkołach, zgodnie z konstytucją z 1997 roku.

Czy takie ataki to agresja wobec chrześcijańskich wartości, czy po prostu brak wiary, w to, że Boże Narodzenie to coś więcej niż kilka dni spędzone z rodziną? Jak zrozumieć różne krytykę tradycji organizowania jasełek i świętowania narodzin Chrystusa? – Przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocą zawsze mamy do czynienia z pewnego rodzaju konfrontacją, dobra ze złem i ona następuje na wiele sposób – podkreśla ks. Chyła. – Przed Wielkanocą co jakiś czas odnajduje się piąty, czy dziesiąty grób Pana Jezusa i już na pewno znajdzie się powód, aby kwestionować jego zmartwychwstanie, a oczywiście w okolicach Bożego Narodzenia podkreśla się, że przecież Pan Jezus tego 25 grudnia się nie urodził, a chrześcijanie sobie „ochrzcili” pogańskie święto, więc o czym tutaj rozmawiać i co tutaj świętujemy – dodaje duchowny.

Jak tłumaczy ks. Chyła, okres Bożego Narodzenia to bowiem moment, kiedy ludzie mierzą się z realnym wpływem wiary na nasze codzienne życie. Świętujemy przyjście na świat Boga, który nas zbawił. W takim momencie trudno jest połączyć obecność Boga i ignorowanie jego słowa – na przykład w kontekście zasad życie jakie wyznacza Ewangelia. – Obchodzimy święta Bożego Narodzenia i z jednej strony to dobrze, że nad tą tajemnicą pochylają się zarówno ci, którzy podzielają wiarę chrześcijańską, ale też ci, którzy jej nie podzielają. Nawet ci, którzy w punkcie wyjścia podchodzą do tego święta komercyjnie, to jednak w tę wyjątkową noc, w ten wyjątkowy dzień, udziela im się taki klimacie pokoju i radości, świadomość tego, że światło jest potężniejsze od ciemności. Natomiast jest też wśród polityków, działaczy społecznych, takie nastawienie na przykład do kwestii życia, że aborcja może być uzasadniona – usprawiedliwia się ją z wielu względów. I według mnie, nie da się tych dwóch stanowisk pogodzić. To jakbyśmy szli do Betlejem razem z pasterzami i mędrcami, aby pochylić się nad nowo narodzonym Jezusem, a za plecami trzymali nóż, będąc wysłannikami Heroda – tłumaczy ks. Chyła, który stan ten nazywa „duchową schizofrenią”.

– Oczywiście cieszę się, że tak wielu ludzi się jednoczy, wokół opłatka i klimatu świąt, ale potrzebujemy pójścia w głąb, w istotę tych świąt i tego, że rodzi nam się Bóg i to Bóg jako człowiek, też po to, aby człowiek w drugim człowieku, człowieka odnalazł – dodaje kapłan.

Kiedy więc opada świąteczny zgiełk i przestajemy skupiać się na przygotowaniach do rodzinnych spotkań, warto poświęcić czas na zgłębienie sensu tych dni i uświadomić sobie, że nie wszędzie na świecie, możliwość obchodzenia Bożego Narodzenia czy Wielkanocy jest czymś tak oczywistym jak w Polsce.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także