Zawiedzeni Tuskiem
  • Zuzanna Dąbrowska-PieczyńskaAutor:Zuzanna Dąbrowska-Pieczyńska

Zawiedzeni Tuskiem

Dodano: 
Premier Donald Tusk
Premier Donald Tusk Źródło: X / Platforma Obywatelska
Pierwszy miesiąc po przejęciu władzy nie był dla rządu Donalda Tuska miesiącem miodowym. Podnosi się coraz więcej głosów krytyki. Zarówno ze strony osób zaskoczonych nadmiernym radykalizmem działań, jak i zawiedzionych jego brakiem.

– Po 15 października zacząłem mówić bardziej do nowej władzy niż do starej władzy i o starej władzy. Może to jest taka dusza prawnika, że praworządność, o której tak się gadało przez te wszystkie lata, dla nas, prawników, jest naprawdę sprawą bardzo osobistą – stwierdził prawnik prof. Marcin Matczak. Konstytucjonalista stał się w ostatnim czasie jednym z najgłośniejszych krytyków metod, które stosuje zaprzysiężony 13 grudnia rząd. Najpierw Matczak ostrzegał przed powierzaniem edukacji lewicy, następnie protestował przeciw wykluczaniu prawie 8 mln wyborców PiS z dyskursu, a w końcu zabrał głos w sprawie budzących ogromne wątpliwości prawne zmian w mediach publicznych oraz szeroko pojętym wymiarze sprawiedliwości.

Jednak niech nikt nie ma złudzeń – prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego nie stał się nagle zwolennikiem partii Jarosława Kaczyńskiego. Dostrzega po prostu „rympał”, który stał się ulubioną metodą rządów „koalicji 15 października”. „Wytworzyć dualizm prawny – chaos, w którym zwyczajny człowiek nie wie, kogo słuchać – to od samego początku był cel PiS. W takiej sytuacji prawo miało przestać się liczyć – miała je zastąpić wola prezesa, do którego ludzie przychodziliby jak do Dona Corleone, zawiedzeni prawem, a on wymierzałby sprawiedliwość, głaszcząc kota” – tak Matczak krytykuje poprzedników Tuska, co nie przeszkadza mu dostrzegać zagrożenia związane z obecnym rządem. – Najbardziej lubię tekst Martina Krygiera, który jest jednym z najlepszych na świecie znawców praworządności [...]. On tam mówi o strachu, poniżeniu, szczęściu, o realizacji swoich planów. Mówi, że praworządność ma jeden cel: ograniczenie arbitralności władzy, żeby władza nie wchodziła nam do głowy, do domu, do łóżka. Żeby nie miała poczucia, że jest wszechmocna – wskazał. Według niego „praworządność redukuje strach, poniżenie, dodaje godności”. – W związku z tym po co ja mam gadać do nowej opozycji, skoro ona już tak bardzo nie zagraża ludziom w tych obszarach? A każda władza zagraża – wyjaśniał w podcaście Igora Jankego. Jednocześnie Marcin Matczak kreśli dość oczywisty scenariusz, w którym rząd Tuska, by zrealizować swoje cele, nie musi przekraczać prawa: „Być może do usunięcia dualizmu prawnego trzeba będzie poczekać, aż Andrzej Duda opuści Pałac Prezydencki”. Symetryzowanie prawnika nie spodobało się najbardziej twardogłowym przedstawicielom obozu władzy, z Romanem Giertychem na czele.

Więcej możesz przeczytać w 4/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także