W piątek w Sejmie premier Donald Tusk przedstawił informację w sprawie sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa Polski po szczycie państw sojuszniczych w Londynie oraz posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli.
Szef rządu zapowiedział m.in. stworzenie do końca roku modelu przeszkolenia wojskowego dorosłych mężczyzn oraz zapewnił, że polskie wojska nie pojadą na Ukrainę. Tusk powiedział, że obecnie pojawia się wiele głosów, które "przechylają się w stronę Putina".
– Jedną z fundamentalnych zasad naszego bezpieczeństwa były dwa wymiary: transatlantycki i silna pozycja w możliwie zjednoczonej Europie. Nie jest łatwo godzić obie potrzeby, ale chyba nigdzie nie widać tego tak wyraźnie jak w Warszawie – wskazał.
Donald Tusk powiedział, że z punktu widzenia sytuacji międzynarodowej kluczową inwestycją jest budowa Tarczy Wschód.
Niemcy komentują
Wystąpienie Donalda Tuska zostało zauważone w Niemczech. Najwięcej komentarzy wzbudziła zapowiedź dotycząca używania min przeciwpiechotnych oraz zorganizowania powszechnego szkolenia mężczyzn.
"Berliner Zeitung" przypomina, że Polska "leży na wschodniej flance NATO i jest do głębi zaniepokojona wojną w Ukrainie".
"Polacy obawiają się, że w przypadku porażki Ukrainy, Rosja skierowałaby swoje roszczenia w kierunku krajów takich jak Polska, które kontrolowała zarówno w XIX wieku, jak i podczas zimnej wojny" – czytamy.
Z kolei stacja telewizyjna MDR pyta, czy polska armia jest "papierowym tygrysem"?
"Polska jest jedynym krajem NATO, który niemal spełnia postawiony przez Trumpa warunek przeznaczania 5 proc. PKB na wojsko. Polska zbroi się od lat i ma obecnie trzecią pod względem wielkości armię Sojuszu" – czytamy na stronie stacji. Autor artykułu Cezary Bazydło pisze jednak, że "przy bliższym przyjrzeniu się można dostrzec wiele problemów".
"Czy polska armia jest papierowym tygrysem, czy wzorem dla całej Europy?" – pyta dziennikarz i twierdzi, że za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości "upiększano" liczebność armii. Jak przykład podał fakt, że trzy nowe dywizje nie osiągnęły zakładanej liczebności. Braku także pilotów myśliwców.
Lista zarzutów jest znacznie dłuższa. Zakupy dla wojska mają być "nieprzemyślane". Kondycja polskich żołnierzy, według raportu NIK, ma pozostawiać wiele do życzenia. PiS miało także wyrzucać z armii "niepewnych politycznie" oficerów, a awansować tych po "weekendowych kursach".
"Jeśli chodzi o determinację i konsekwencję w obliczu coraz bardziej niepewnego świata, Polacy mogą w każdym razie służyć za przykład" – konkluduje Bazydło.
Czytaj też:
Podano aktualną liczbę polskich żołnierzy. Jest jedna nowośćCzytaj też:
"Nieprawdopodobny skandal". Media: Rząd Tuska nie ma pieniędzy na serwisowanie polskich F-16
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl