Chrystus przemocowiec?
  • Paweł ChmielewskiAutor:Paweł Chmielewski

Chrystus przemocowiec?

Dodano: 
Chrześcijaństwo. Zdjęcie ilustracyjne
Chrześcijaństwo. Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / fot. MARTIN DIVISEK
W epoce totalnej inkluzywności było tylko kwestią czasu, kiedy Jezus Chrystus zacznie być oskarżany o głęboką nietolerancyjność i różne formy szowinizmu. Jako ograniczonego człowieka (bo przecież nie Boga), który postępował wykluczająco i rygorystycznie, przedstawia Zbawiciela wydana właśnie w Polsce książka "Chrześcijaństwo. Amoralna religia". Nie tylko ona.

Cancel culture wcześniej dotknęła już św. Pawła Apostoła. Paweł w kilku listach ostro potępia homoseksualizm; dosłowne przyjęcie jego nauk oznaczałoby, że nawet najbardziej progresywny współczesny chrześcijan nie mógłby uznać homoseksualizmu za coś normalnego i dopuszczalnego moralnie.

Dwudziestowieczni egzegeci niemieckojęzyczni i amerykańscy doszli zatem do wniosku, że Paweł potępiał homoseksualizm wyłącznie ze względu na własne kulturowe ograniczenia. Obracając się w świecie grecko-rzymskim, widział tylko dwa typy jednopłciowych relacji seksualnych: pierwszy z nich opierał się na czystym pożądaniu, można rzec – poszukiwaniu nowych wrażeń cielesnych; drugi – na przemocy, to jest wykorzystywaniu dorastających chłopców przez dorosłych mężczyzn. W związku z tym Apostoł Narodów nie był w stanie dostrzec fenomenu "autentycznej miłości homoseksualnej". Gdyby nie jego kulturowe klapki na oczach, nie potępiłby w czambuł homoseksualizmu. W konsekwencji progresywna egzegeza zaproponowała zlekceważyć nauki Pawła na temat relacji jednopłciowych.

Artykuł został opublikowany w 7/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także