• Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Być jak Pan Jezus

Dodano: 
Kadr z filmu "Ministranci"
Kadr z filmu "Ministranci" Źródło: YouTube / NEXTFILMPL
Jak naprawić świat, nie narażając się na zarzut, że czyni się to tylko na własną chwałę, a nie na chwałę Pana? Czy można godzić się na kłamstwo i obłudę? „Ministranci” to obfity materiał do przemyślenia.

Film „Ministranci” wrócił z tegorocznego festiwalu w Gdyni obsypany nagrodami, co powinno skłaniać do podejrzliwości – jakie mamy w Polsce środowisko filmowe, wszyscy wiedzą. A i poprzednie spotkania kina III RP z problematyką „Kościół – wierni” nie napawają optymizmem. Śpieszę jednak z dobrą wiadomością – film Piotra Domalewskiego to antypody kina Smarzowskiego. Warto go zatem oglądać i warto się o niego spierać.

Żeby tu było dobrze

Domalewski, chłopak z prowincji, w odróżnieniu od wielu innych artystów III RP ocalił w sobie empatię wobec tych, którym wiedzie się nieco gorzej niż rekinom kompradorskiego kapitalizmu i którzy niekoniecznie mieszkają w wielkich miastach rządzonych przez patoliberałów. Jest w „Ministrantach” piękna scena, kiedy główni bohaterowie, dwóch chłopaków z małego miasteczka, ścierają się ze sobą. Jeden mówi: Wyluzuj, nic się nie stało, skończymy niedługo liceum i stąd wyjedziemy. Drugi odpowiada: Ja stąd nigdzie nie wyjadę, ja chcę, żeby TU było dobrze!

Ten drugi chłopak, Filip, to postać w tej historii najważniejsza i uruchamiająca nieoczekiwany ciąg zdarzeń. Gra go Tobiasz Wajda i jest fenomenalny, podobnie jak cała dziecięca obsada. Od czasu filmów Janusza Nasfetera i Stanisława Jędryki nie mieliśmy tak wiarygodnej nieletniej ekipy na planie. Filip jest najgoręcej wierzącym z czwórki małych ministrantów, jego wiara jest czysta, głęboka i dziecięca. Marzy o tym, by być jak Pan Jezus – pomagać potrzebującym, poświęcać się dla innych.

Artykuł został opublikowany w 50/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także