W programie „Czarno na białym” wyświetlanym na antenie TVN24 opisano m.in. sprawę podpalenia mieszkania polsko-hinduskiej rodziny, do którego doszło przed pięcioma laty, obchody 82. urodzin ONR sprzed dwóch lat oraz liczne przypadki, w których białostocka prokuratura odmawiała wszczęcia działań dotyczących faszystowskich symboli w przestrzeni miasta.
Przypomniano np. obchody 82. rocznicy powstania ONR, które miały miejsce w Białymstoku w 2016 roku. Nabożeństwo z flagami ONR odbyło się w tamtejszej katedrze, potem nastąpił przemarsz ulicami; sprawę okrzyków wtedy wznoszonych i treści kazania w kościele badała prokuratura, ostatecznie dochodzenie umorzyła. Nie znalazła bowiem podstaw do uznania, iż doszło do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści.
W reportażu mowa też była o zawiadomieniach o symbolach faszystowskich w przestrzeni miejskiej, składanych kilka lat temu przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, co do których białostockie prokuratury podejmowały decyzje o odmowie wszczęcia.
Jan Dobrzyński uważa jednak, że stacja TVN24 dopuściła się „rażących nadużyć, których skutkiem było naruszenie interesów miasta Białystok i działanie na szkodę mieszkańców Białegostoku”. Reportaż nazwał „obelżywym, kłamliwym, obrażającym mieszkańców Białegostoku”. Od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji domaga się zbadania, czy telewizja nie wprowadzała „celowej” dezinformacji na szkodę miasta i mieszkańców.
Choć senator zapewniał, że skargę złożył, w rozmowie z Onetem rzeczniczka KRRiT Teresa Brykczyńska nie potwierdziła jego słów. Jak mówiła, do wczesnych godzin popołudniowych w piątek 2 lutego taka skarga jeszcze nie wpłynęła.