Kurski przyniósł Kaczyńskiemu tajny raport. "PiS mogło wygrać"

Kurski przyniósł Kaczyńskiemu tajny raport. "PiS mogło wygrać"

Dodano: 
Były prezes zarządu Telewizji Polskiej Jacek Kurski
Były prezes zarządu Telewizji Polskiej Jacek Kurski Źródło:PAP / Leszek Szymański
Przyczyn porażki PiS ma dotyczyć tajny raport, który prezesowi partii dostarczył były szef TVP Jacek Kurski. Co zawiera dokument?

Choć Prawo i Sprawiedliwość w wyborach parlamentarnych z 15 października 2023 r. zdobyło najwięcej głosów, to nie wystarczyły one na samodzielne rządy. Partia nie była też w stanie zawiązać koalicji, na skutek czego była zmuszona po 8 latach oddać władzę. Obecnie niektóre sondaże pokazują, że doszło do tzw. mijanki, czyli że KO ma większe poparcie od PiS, które od miesięcy pozostawało liderem.

O przyczynach wyborczej przegranej traktować ma tajny raport, który jak podał portal gazeta.pl zaniósł na Nowogrodzką były prezes TVP Jacek Kurski. "Winą za utratę władzy wini tych wszystkich, którzy rok temu doprowadzili do usunięcia Jacka Kurskiego z fotela prezesa TVP (choć akurat nie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który o tym ostatecznie zadecydował), a zwłaszcza byłego prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza i jego najbliższego współpracownika Przemysława Herburta, wtedy prokurenta TVP" – czytamy.

Za dokumentem stoją byli pracownicy TVP. O sobie piszą tak: "Nie chcemy być z nimi kojarzeni (...). Dlatego właśnie powstał ten raport. Powstał on z inicjatywy doraźnej grupy niezależnych ekspertów dysponujących insiderską wiedzą o TVP. Główna część raportu powstała, gdy Jacek Kurski sprawował jeszcze funkcję reprezentanta Polski w Grupie Banku Światowego i nie mógł angażować się politycznie, miał 'zasznurowane usta', dlatego odmówił udziału w niniejszym opracowaniu".

W TVP doszło do zdrady?

Według autorów dokumentu, siłowe przejęcie mediów publicznych przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza odbyło się tak, szybko (tydzień po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska), bowiem "oni wiedzą, że TVP była kluczem i game changerem". "W TVP rozegrała się decydująca bitwa. Właściwie dwie bitwy – przedwyborcza o utrzymanie władzy i powyborcza o obronę instytucjonalnych przyczółków. Obie przegrane. Po stronie 'dobrej zmiany' brakuje głębszej refleksji" – czytamy w analizie. "Do przejęcia TVP doszło w wyniku zdrady" – napisano. Winni mają być właśnie Matyszkowicz i Herburt.

"Herburt wymknął się poza siedzibę spółki na miasto, skąd zabrał do swego samochodu służbowego szefa bezprawnej rady nadzorczej Piotra Zemłę i nielegalnego prezesa Tomasza Syguta, których przed godz. 11 przemycił do podziemnego parkingu TVP przeznaczonego wyłącznie dla zarządu i jego gości. Odbyło się to w tajemnicy i poza widokiem zajmujących budynek i broniących go przed wrogim przejęciem posłów PiS. Zemła i Sygut zostali przewiezieni przez Herburta windą na 10. piętro do gabinetu prezesa TVP. Celem spotkania z Matyszkowiczem była jego kapitulacja i podpisanie protokołu przekazania TVP prezesowi z nadania [premiera] Donalda Tuska, którego Matyszkowicz realnie uznał. Nie doszło do tego tylko dzięki nagłemu wtargnięciu na 10. piętro grupy posłów PiS. A byli nimi m.in. Marek Suski, Dariusz Matecki i Mariusz Kałużny" – wskazano w raporcie.

Co ciekawe, Mateusz Matyszkowicz miał się udać do siedziby TV Republika i o godz. 12:37 wykonał telefon z samochodu do szefostwa TAI oraz nakazał Michałowi Adamczykowi, Samuelowi Pereirze i Marcinowi Tulickiemu natychmiastowy przyjazd do TV Republiki "w celu naradzenia się". "Było to zachowanie dziwne i propozycja niedorzeczna, bo po co naradzać się poza TVP, skoro trzeba w niej być i bronić samej TVP?" – czytamy. Cała trójka odmówiła. W raporcie, który Jacek Kurski przyniósł na Nowogrodzką, odczytano to jako próbę wyprowadzenia szefostwa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej poza gmach przy Placu Powstańców, by nowe władze TVP już z nominacji rządu mogły przejąć także biura TVP przy Placu Powstańców.

"Według posiadanych przez nas informacji Herburt za zdradę miał zostać członkiem nowego zarządu TVP, jednak w związku z zastosowaniem opcji z likwidatorem na razie pozostaje dyrektorem Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych TVP" – wskazują autorzy raportu.

Hołownia wykończył PiS

Kolejną tezą, jaka wyłania się z raportu jest taka, że to przez Szymona Hołownię PiS straciło władzę. Marszałek Sejmu określany jest w dokumencie "plastikowym wytworem komercyjnych mediów", który był "łatwym do medialnej demaskacji". Tymczasem – wedle raportu – TVP i PiS jedynie napędziły Hołowni wyborców debatą na swojej antenie. "W finale kampanii, fatalnym rozegraniem debaty, nadmuchało wręcz poparcie dla Hołowni. W tym czasie zajmowała się dobijaniem jedynego ugrupowania [Konfederacji], które wykluczało koalicję z PO" – napisano.

"TVP Kurskiego i Olechowskiego, robiąc newsy z polotem i rozmachem, skutecznie docierała do Polaków z prawdą o Polsce i przeciwnikach dobrej zmiany. TVP Matyszkowicza i Pereiry – smutnym, zanurzonym w przeszłości i topornym przekazem, na ogół bez pomysłu – szkodziła PiS i TVP" – wskazano w raporcie.

O kilka procent od wygranej

W raporcie opisano również błędy, jakie popełniło Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej. Autorzy raportu wskazują m.in. na "lex Tusk", czyli komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. Ich zdaniem, zamiast wyciszać "lex Tusk", PiS nim "grzało". "Lex Tusk stał się pierwszym punktem zwrotnym tej kampanii" – oceniają autorzy. Inne błędy to "słabe" pytania referendalne i zbyt wczesne ogłoszenie 800+. A wcześniejsze, bo jeszcze z 2020 r.: "piątka dla zwierząt" i wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.

Jako podstawową przyczynę utraty władzy przez PiS wskazano działania TVP w czasie kampanii. "O wszystkim zadecydowało kilka procent. Władza PiS została przegrana raptem o 5-5,5 proc. Gdyby PiS dostało 40,5-41 proc. głosów, a Trzecia Droga odpowiednio mniej, czyli 10,5-11 proc. Zjednoczona Prawica utrzymałaby władzę. Zasadnicze pytanie, jakie sobie tutaj jako ludzie TVP stawiamy, brzmi: czy przy tych zasobach i zasięgach TVP, tej polityce rządu, takich, a nie innych decyzjach sztabu, mogło być inaczej? Odpowiadamy: tak, nawet w tych niełatwych warunkach TVP mogła (...) dostarczyć profesjonalny przekaz, którego skutkiem byłby wynik o 5-7 proc. wyższy dla obozu patriotycznego" – cytuje gazeta.pl.

Przytoczony raport stawia tezę, że TVP mogła, ale nie zmobilizowała elektoratu 60+, który najczęściej ogląda TVP i najczęściej głosuje na PiS. "Pierwszy raz w historii frekwencja w grupie wiekowej najwierniejszych widzów TVP, czyli 60+, była niższa niż grupie 18-29! Szczegółowe dane porażają: frekwencja wśród seniorów w 2019 wynosiła 66,2 proc. i była o 5 punktów proc. wyższa niż średnia i o aż 20 pp. wyższa niż w grupie 18-29 (46,4 proc.). Poparcie dla PiS wśród seniorów wyniosło wtedy aż 56 proc., a wśród młodych zaledwie 26 proc." – wskazuje.

Liczbę utraconych głosów, wynikających z braku mobilizacji wyborców 60+ oszacowano na 800 tys. Wniosek z raportu dla Jarosława Kaczyńskiego jest jeden – z winy TVP w czasie kampanii PiS straciło od 5 do 7 punktów proc. A przez to władzę.

Czytaj też:
PiS kupi znaną telewizję? "Są prawicowi biznesmeni, którzy wyłożą pieniądze"
Czytaj też:
"Wówczas nastąpi koniec PiS". Politolog wskazał krytyczny moment

Źródło: Gazeta.pl
Czytaj także